Pod kudłatym łbem Gwendy.

Marjorie

Powstało jakiś czastemu z połączenia nudy z weną. Pewnie wcale nie jest dobre, ale... lubię to czytać.

Przemierzasz ulice Londynu. Kołaczesz się od drzwi do drzwi. Płyniesz nad parującym asfaltem. Mijasz ludzi. Dziesiątki, setki, tysiące. Nie, oni cię nie widzą; ledwo wyczuwają. Ale ty... Ty każdego znasz na wylot. Przeglądasz ich umysły niczym akta. Jakiś brunet obok, ten któremu wydarłeś z umysłu narodziny syna, zmarkotniał. Sekretarka, której zabrałeś jedyny obraz matki, skręciła tak nagle. Prawie uciekła przed twoim jadem.
Obślizgłe, lodowate palce twojej dłoni błądzą między szczęściem, zamazując jego resztki, pozostawiając jedynie smutek.
Nowy miś trzylatki, wymarzony samochód, pierwsza randka, premia, ślub, awans. Zatarłeś wszystko. W zamian ofiarowałeś to dziwne uczucie. Och! Tak trudno je zidentyfikować. Można by rzec, że „już nigdy nie będzie się szczęśliwym”.
Adwokat, sprzedawczyni, kwiaciarka, nauczyciel, przedszkolak, ba! nawet sam książę. Ucałowałbyś ich z wielką chęcią, prawda? Złożyłbyś na ustach każdego napotkanego człowieka namiętny pocałunek. Porwał szczęście, umysł, duszę. Odebrał życie.
Taka twoja praca, panie dementorze.

buka

Szkoda, że tytuł wszystko zdradził.

Libby

Buka ma rację. Tekst bardzo dobry, ale o wiele lepszy byłby element zaskoczenia, kiedy dowiadujemy się, kim jest, na końcu.

Malice

a mi się nie podoba dementor jako istota swobodnie poruszająca się wśród ludzi. kalecz to kanon, oj kaleczy i mnie zniechęca.

Marjorie

Eee... no tak, żeby tytuł zmienić, nie pomyślałam ^^" Za późno.

Kaleczenie kanonu wspaniała sprawa, Mal Laughing

Jak kiedyś próbowałam się go trzymać, nic mi nie szło. Dlatego rzadko piszę o kanonicznych bohaterach, bo jakby się miała bawić w dopasowywanie... grrr. Kiedyś próbowałam! To było straszne. Teraurus, wikipedia... Jej, tyyyle szukania.

Malice

wiesz, ale jest jakieś minimum, którego pisząc fanfictony po prostu trzeba przestrzegać, bo inaczej po co to wszystko?

Marjorie

Wiem i to minimum staram się zachowywać. Ale, Mal... co jest złego w dementorze w Londynie? (A może ja jakaś niedoinformowana? Oświeć!)

retia

Dla mnie kanon to tylko zbędna przeszkoda, którą jak mogę próbuję wymijać. I tyle. To co pisze, jest moją fanowską fikcją, ktorej mam własną definicję, więc kanon w tym wypadku mało mnie interesuje Laughing

Holly

mnie też (;
tekst podobał mi się bardzo, jest chwytliwy i tajemniczy.
fakt, tytuł psuje efekt końcowy, ale mimo wszystko jestem na tak.

Malice

Marjorie

Oj, się chłopak zabłąkał po prostu. Poza tym o mgłach nic nie napisałam, więc równie dobrze mogą tam być (;
Zresztą czy to ważne? Nie o to w tym tekście chodzi... XD

Panna Kate

Wyrzuć połowę zaimków, połowę "jego, twój, moje", zmień tytuł i wprowadź jakąś zaskakującą puentę.
Wtedy może pogadamy.

Czepiasz się tego kanonu niepotrzebnie, Mal. Powiedz mi, co jest kanonicznego w połowie fanficków na Mirriel (:

Amber

Całkiem mi się podobało, tylko tytuł wszystko zepsuł.