Pod kudłatym łbem Gwendy.

tibby

W takim razie, skoro nie masz cierpliwości do tego, co się tu wyrabia, Pen, to co tu jeszcze robisz? xD

Lyssan

PEEEEEEEEEEENNY! Kocham Cię! Moje Ty KOCIĄTKO Tyyyy! :*
(kupię Ci pastele. pastele są bardziej pastelsiaste od kredek. ceeesz?)

Jadzia

jajajajajaajaja! ja powiem!
jestem chamska, bo nie chcę kupować Lyź cukierków!

tibby

temat ponownie otwarty, bo Ort chciał coś dodać.

Penicylina

Lyssan

JA TEŻ CHCIAŁAM! :

Cukierki nie są złe! To zęby są złe, bo się psują. Spalić zęęęby!
(Penny, mój biologiczny geniuszu, czy zęby da się spalić?)

EDYTA: Ja mam takie duuuże pudełko pasteli! Nawet dwa! Wiesz, żeby się nie kłocić z koteeeem!

Mi

To co, Ort jest ważniejszy niż my?
Brawo.

Powiedziałabym, że prosta prowokacja, ale jak ładnie Cię zdradziła, Tibby.
Teraz mi nie pieprz o równowadze i o kulturze podczas kłótni.

tibby

Nie mówię, że ważniejszy. I nie powiem.
Po prostu. Otwarte.

Jadzia

ła, a ja taki piękny post zdążyłam napisać, ale skasowałam, skoro tutaj otwarte. sama sobie kupię kredki, że niby psychiczna jestem, zaprzeczyć trzeba było.

Penicylina

Lyś, Ty dałabyś radę spalić wszystko!
Cukierki? A czekoladowe mogę dostać?

Fretka

Pen, jedyne co u mnie w szkole jest, to banda napuszonych dzieciaków i nieszczelne okna xDDD

Dla mnie otworzyłabyś temat, tibb? ;>

Lyssan

Jea. Palimy niedobre zęby!
A cukierki tylko owocowe!

Blablabla, idę spać.

Jadzia

landrynki.

Penicylina

Nie idź, ja chcę kołysankę! I cukierki czekoladowe!
Ett, nie myl mi!

Ortoglotus FineVay

Proszę Tib, żeby zostawiła temat do jutra.

Proponuję również także oraz i i w ogóle (xd), aby na razie przerwać rozmowy o kredkach, najlepiej w ogóle przerwać na razie dyskusję i wrócić do niej jutro, o ile w ogóle mamy jeszcze coś do powiedzenia. Bo być może faktycznie dyskusja trwała do pewnego momentu (dyskusja, tudzież kłótnia, ale przynajmniej rzeczowa), a nagle przerodziła się w coś, co zakrawa o rynsztok.

W sumie, to miałem napisać więcej, ale postanowilem, że ograniczę się do tego. I jeszcze raz proszę: nie zamykać, może ktoś jutro powtórzy to, do czego chciałem się odwołać.