Pod kudłatym łbem Gwendy.

Hestia V. Coubert

lubię "Dżinsy", ale nie powiem, żebym je kochała ;p bardzo podobała mi się część druga i trzecia, pierwsza była trochę niewydarzona, a czwarta i ostatnia jednocześnie - miałam ochotę wyć, bo została kompletnie spieprzona (podobał mi się tylko wątek Carmen, a tak odniosłam wrażenie, że Brashares do końca spłyciła bohaterki i odebrała im ich charaktery).
podoba mi się lekki, wakacyjny styl, ale mimo wszystko jest w tym zawarty jakiś głębszy sens.
i cenię sobie poczucie humoru pani B.
ale nigdy jej nie wybaczę morderstwa na ostatniej części!
z bohaterek najbardziej lubię Bee, po części mnie przypomina, ale raczej z jej reakcjami niż szaleńczą odwagą. Później Carmen, bo jest ludzka i również bardzo do mnie podobna w tych atakach złości (choć nigdy nie posunęłam się do tłuczenia szyb, mówienia matce, że jej nienawidzę itp.), następnie Lenę, bo zdarza mi się być tak nieśmiałą i zmęczoną sobą (szkoda tylko, że uroda nie ta xD). Na końcu Tibby, która nigdy nie wzbudziła mojej sympatii, zawsze wydawała mi się przesadzona, taka jakaś ściśnięta i sprostowana, a przede wszystkim - bardzo, bardzo irytująca. Jedyny motyw z Tibby, który przypadł mi do gustu, to jej wakacyjny pobyt w college'u w drugiej części i część trzecia (wiadomo, była najlepsza, więc losy wszystkich dziewczyn ogromnie wciągały). Reszty nie zdzierżyłam. Za to w czwartej części miałam ochotę własnoręcznie ją zatłuc podręcznym zestawem majsterkowicza, tak bardzo mnie wkurzała.

Annline

Czwartej nie czytałam, ale najbardziej podobała mi się część pierwsza. Trzecia była, według mnie, beznadziejna, a druga... no ujdzie, że tak powiem.
Moja przyjaciółka uparcie twierdzi, że jestem podobna do Leny, bo też się bałam miłości itepe itede. I tak szczerze to chyba właśnie Lenę najbardziej lubię. Później wygrywa u mnie żywiołowa Bridget, której bardzo zazdroszczę tego optymizmu, następnie buntowniczka Tibby, którą kiedyś lubiłam najbardziej, a później jakoś mi przeszło, a na końcu Carmen. Nie lubię Carmen, bo myślę, że jest taka... taka... jakaś taka zbyt egoistyczna jeśli chodziło o tego ojca i w ogóle.
Denerwowała mnie Bailey. Nie lubię takich "za mądrych" dzieci. Ogólnie książka lekka i przyjemna. Czytam coś takiego, kiedy odpoczywam po tych wszystkich Joyce'ach i Fowlesach ^^"

tibby

to jest czwarta część?
empiku nadchodzę!

Holly

pewnie, że jest. ale nie miałam okazji czytać.

Hestia V. Coubert

tibbs, lepiej od kogoś pożycz, żal pieniędzy na czwartą część, jest najgorsza.
no chyba, że kolekcjonujesz wszystkie dżinsy, wtedy tak.

Beverly

Ja widziałam czwóreczkę w legnickim empiku, ale nie kupiłam go z powodu braku funduszy Razz

Zresztą, pewnie w przyszłym roku szkolnym będzie u mnie w bibliotece. Kocham tę moją bibliotekę, no!

tibby

pewnie, że kolekcjonuję.
i chcę przeczytać, obojętnie jak beznadziejna będzie.

Annline

A ja wydam tą kasę. Bądź co bądź lubię mieć całe serie na półce xD

Hestia V. Coubert

ja kupiłam, bo to tak jakby... historyczna część ;p
koniec z dżinsami, więcej części nie będzie, więc kupujta Razz

Kyb

Ech, a ile kosztuje ta czwarta część?

Hestia V. Coubert

moją kupiłam w Empiku (przez przypadek wpadła mi w ręce, aż się zdziwiłam) za 29,90 zł.

Kyb

Oo, to nie jest źle. ^^

Hestia V. Coubert

dlatego kupiłam ;p
gdyby kosztowało więcej, wolałabym sobie kupić inną książkę.

tibby

wszystkie części były w tej cenie, Hestio ;D

Lem

Ja przeczytałam pierwszą, jako coś lekkiego w wakacje {obecne, zresztą}, raczej dla zabicia czasu, a tylko przy okazji z ciekawości. Czemu akurat tę książkę? Przez tibbs, bo ją zachwalała Mr. Green

Przeczytałam w dwie godziny, nawet mi się podobało, chociaż bywały momenty, w których książka mi się nudziła. Przeczytałam i niewiele mi po niej pozostało, ale pewnie jeszcze sięgnę po drugą, trzecią i czwartą, żeby sprawdzić, czy działają wedle tego samego schematu.

Dla mnie książka należała do całkiem przyjemnych, chociaż łatwo dających o sobie zapomnieć (: