Pod kudłatym łbem Gwendy.

Libby

A ja się nie dostanę do wymarzonego liceum. Nie mam szans, nawet jeżelibym się przyłożyła. Ratuje mnie ewentualnie olimpiada ortograficzna z polskiego, jeżeli przejdę do finału (a mam nadzieję, że tak, zresztą jestem dość dobra z ortografii), to mam niby pierwszeństwo w przyjęciu... Jeju, boję się. Nie wiem, gdzie mam iść. Zaczynam panikować.

Fretka

Niemiecki - absolutnie okropny język. Nie znoszę. I nie mam ochoty się go uczyć, nie mam pojęcia jak wytrzymam następne trzy lata oO

A trzeba było mamy nie słuchać i iść na ten cholerny francuski. Ale nieeee, bo ona z francuskiego nic nie umie, to mi nie pomoże. A z niemieckiego to też umie tyle co wcale, proszę o pomoc, to się okazuje, że ja, JA z moją nikłą wiedzą, wiem więcej od niej oO
No dobra, może i moja grupa, niemiecka, jest okej i w ogóle super, ale język jest beznadziejny. Dwie godziny tygodniowo mnie zabiją. Cztery angielskiego z tą... tą... suką też xd

*etka jest zbulwersowana*

Lyssan

Trzeba było na francuski..!
Ja poszłam wbrew całej rodzinie, znajomym, znajomym rodziny i rodzinie znajomych... (etcetcetc)
I nie żałuję, bo choć moja nauczycielka była do kitu i NIC mnie nie nauczyła, było fajnie.
Niemiecki to złoo!

Fretka

Trzeba było. Uch, że też ja taka głupia w tej pierwszej gimnazjum byłam xd'

Załatwię sobie jakieś zwolnienie od lekarza - jak myślicie, napisze mi, że język niemiecki kaleczy moje delikatne uszka i dalsze nauki są niewskazane?...

Lyssan

Myślę, że ee nie.
Przykro mi, kochanie :*

A ja od września poluję na lewe zwolnienie z WFu. Bo podobno w normalnych liceach WF to nie fikcja. A ja ee przez trzy lata praktycznie nie ćwiczyłam? Jak zresztą cała moja klasa.
I cała moja szkoła.
Uroczo będzie!

Fretka

Tobie przykro, a ja się męczyć muszę!...

Właśnie, WF - jeden z powodów, dla których zostałam w plastyku. Bo zdałam sobie sprawę, że gdzie indziej nie może być tak kolorowo. Bajerowanie nauczyciela przez cały rok i udawanie, że chodzi się jednak na ten WF to naprawdę ciężka praca. Sztuka wręcz.
Ale też bym bardzo chętnie przyjęła zwolnienie z WF. Całoroczne. Nie musiałabym tyle uników robić.

Ja do dzisiaj nie potrafię rzucać kortówką na odleglość, chociaż to jest materiał z czwartej klasy podstawówki XDDDDDD
Dwadzieścia dwa metry góra XD

Kyb

Ja tam lubię wf, o ile gramy w hokeja albo nogę ;p (jak to drugie, to jest strasznie zabawnie, bo ja nawet nie potrafię celnie kopnąć w piłkę)

Hmmm, no i próbuję polować na zwolnienie z religii. Na razie tylko wymyślam argumenty typu 'babcia się nie dowie' czy 'będę miała więcej czasu żeby się uczyć', ale nie wiem jak to będzie z moimi rodzicami, którzy jak mówią NIE, to trzeba z nimi tylko płaczem i litością.

Lyssan

Ja nic nie potrafię.
Przecież ja miałam WF w kostnicy, no ludzieee! Tam za ścianą były trupy, pomieszczenie małe, kontakty na suficie i ten zapach. Jak tu się skoncentrować na czymkolwiek, hę?

Umrę w tym liceum >_<

Fretka

Że gdzie miałaś ten WF? W KOSTNICY?
Cholera, u mnie nie ma takich bajerów. I musimy sami wymyślać sobie historyjki o tym, że drzwi z kanciapy nauczycieli WF na sale są takie duże, bo tamtędy trzeba było wynosić ciała xD Ale bzdury takie, że niby Hitler naszymi węziutkimi korytarzykami... strach się bać XD

Ja się nauczyłam w tym roku skakać przez skrzynię. Mówię Wam, to był cud, wszyscy mi klaskali XDDDDDDDD

I ja mam zwolnienie z religii załatwione. Podałam to rodzicom razem z niestrawną dla nich wiadomością, że nie idę do bierzmowania. Przełknęli. I napisza mi te cholerne zwolnienie, dwie godziny tygodniowo luzu w bibliotece, przy internecie! XDDDDDD

Lyssan

Ja...
Idę na religię, złamałam się, matka podpisała bez mojej wiedzy w sumie. Ale oświadczyłam w domu, że jak nie będzie z księdzem to idę na etykę. Katechetki są zawsze nawiedzone. Moja ateistyczna osobowość znosi tylko księży i to takich rozsądnych, bo choć teologia to zabawa dla ateistów właśnie, ona jest artystką i lubi słuchać o tym, że wiara przenosi góry. To podobno urocze i słodkie. Cóż.

WF miałam w kostnicy, nie wiem co w tym dziwnego.
Raz rozbiłyśmy szybę w karawanie jak 'grałyśmy' w siatkę, ha!
A religię w kaplicy, gdzie modlono się przed pogrzebami.
Katolik - Twoje okno na cmenatarz w końcu XDDDDD

Fretka

Nie, Lyś, spoko, to, że masz salę gimnastyczną przy kostnicy nie jest niczym niezwykłym... oO

Nie no, u mnie naprawdę nie ma takich bajerów XDDDDDDD Biedny mój plastyk, a ponoć też szkoła dla wariatów.
(to nie prawda! tak mówi ten skończony kretyn, a potem dodaje, że ja jestem jedyna normalna, żeby się przypieprzyć. No aż mnie szlag trafia na samą myśl!)

Lyssan

Nie przy kostnicy. W KOSTNICY. W środku. Podzielili ją na trzy części, bo była potrzebna. Kostnica właściwa, WF, angielskie (na szczęście nie nasze, wiesz jak tam... br. zimno, paskudne zapachy, kontakty na suficie, w życiu tego nie zapomnę! nawet kiedyś udało nam się zajrzeć do kostnicy właściwej, fuj, nigdy więcej, trauma do końca życia, kreeew i to wszystko, ble!)

To się nazywa szkoła katolicka. Przy cmentarzu. Z własnym kościołem i kostnicą.
Ale ale! Kostnicę zburzyli i stawiają tam normalną salę gimnastyczą, to nie jest faiiiir! Dobrze, że stamtąd wyszłam, zero klimatu ;_;

Fretka

Matko... To takie mało moralne, pozwalać uczniom grać w siatkówkę kiedy za ścianą leżą trupy oO
(wierzę na słowo. nigdy nie byłam w żadnej kostnicy, ale to musi być obrzydliwe.)

Nie no, fajną miałaś szkołę xd Genialną. U nas nie ma czegoś takiego, jedynie jakieś tam historie związane z z II wojną światową, bo Zabrze było kieeeedyś niemieckie, jakieś schrony w szkołach, jakieś trzy piętra w dół z flagami hitlerowskimi, bunkry w parkach, raczej takie zabawki xd'
(moje mieszkanie należało kiedyś do celników, bo granica była sto metrów dalej, z piwnicy sąsiada można wyjść na zewnątrz dwieście metrów dalej, a w mojej był kiedyś areszt XDDDDD)

Lyssan

Ej. A mój dom to dopiero co postawili. To niesprawiedliwe...!

W siatkę to myśmy grały na cmentarzu praktycznie. Między kostnicą a kościołem wprawdzie, ale co i rusz nam piłka wpadała na jakieś groby i eee znicze się łatwo tluką ^^"

Szkoła jak marzenie.
Nie wiem, co ja zrobię w tym budynku przy plaży, z lodziarnią pod wejściem, nowoczesnym, przestronnym (nie będziemy się gnieść? ;_; ), bez trupów za oknem...

Fretka

Mój jest stary jak świaaat, postawili go chyba jakoś po I wojnie światowej XDDDDDD Ściany krzywe, aż żal patrzeć Laughing

Kiedy kupiliśmy to mieszkanie, to poprzedni właściciele radzili nam najpierw zmienić okna - bo były jeszcze sprzed II wojny światowej, nie potłukły się, ani nic, bo u nas całkiem przy granicy nikt się nie chciał bić o jakąś tam wolność xd Poza tym, Niemcy chcieli sobie te ziemie zagarnąć, a po co im tereny, które zniszą. Zaaresztowali jeno urzędników, a założyciela mojej szkoły wysłali do obozu pracy, gdzie biedak zmarł bodajże.
U mnie same takie historie xd

Kogoś powinni wylać za taką organizację! To jest po prostu... nieetyczne! (zaczyna się, Etka o wątpliwej moralności o etyce!)
Ale niezaprzeczalnie klimacik niepowtarzalny xD