Pod kudłatym łbem Gwendy.

Fretka

[Luuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuceeeeeeeeeeeek! xP]

Lem

Jacieżniemogę.
Ja sama nie wiem. Bo do Slytherinu niby pasuję, ale Luuuuunę i Ravenclaw kocham.
Wiem.
Rozwalimy Lem na pół (młotkiem) i będzie po sprawie xD

Carrie

Nie, Ty do nas pasujesz. I u nas nikt nie miażdży palców za pochodzenie. Wink

Gwendy

Co rozwalania Lem młotkiem to jestem za i podejmuję się tego zadania.

A co do mojego przydziału do Gryffindoru, to zaczynam mieć coraz większe wątpliwości. Ale się nie przeniosę, bo, kierując się wcześniejszym inteligentnym, dość kontrowersyjnym, acz odważnym postem Fretki, napiszę:

[JAAAAAAAAAAAAAAMESIIIIIIIIIIIIK!!!!!!!!!! X)]

Tak troszę bajdewej, bo kogo obchodzi co mi po głowie chodzi. O, zarymowało mi się.

Fretka

O, jaka ładna aluzja do ff'a Very Happy

Ja by się w Ravenclawie o swój mózg bała, bo on ma małą pojemność i szybko się przegrzewa^^

[Luuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuceeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeek! Very Happy

]

Lametta

Mój też się przegrzewa. Właśnie robię zadania z matmy i wysiadam. Polskiego już nie wkuję, za dużo dla mnie.

A jam Ślizgonka. Czysta.

[Seeeeeeeeeeeevuuuuuuuuuuuuuuuuuuuś! Wink

]

Fretka

A ja Puchonka Very Happy

O. Czysta to raczej nie, bo szatę mam brudną z musztardy Laughing

A nauczyłaś się już na transmutację, droga Lam? Wink

Ja właśnie kuję eliksiry Cool

tibby

A ja jako... Hmmm... *wysila się na choć jedną porządną myśl tego dnia/wieczoru*
Gdzie ja bym się nadawała?!

W każdym bądź razie ja pracuję nad konspektem pracy maturalnej.

haina

Nie mam pojęcie gdzie mnie by umieszczono.
Odważna nie jestem, ale patrząc na Nevilla to... nawet, nawet.
Mądra nawet, inteligentność rządzi, więc może Ravenclaw.
Hufflepuff odpada, nie ma szans by Haina była w takim domu.
A Slytherin... ciacho z kremem.

Podsumowując - chciałabym do Slytherina, lecz trafiłabym do Ravenclawu.

Lem

Żaluzje z młotkiem. Ratunku.

haina

Co mają żaluzje do młotka :> ?

Lem

Naprawdę chcesz wiedzieś, Haino?
To takie powiązania między ciocią Aluzją i Babcią Żaluzją, które nie umiały nawet młotkiem walnąć w tego, kogo chciały się pozbyć.
Niemniej jednak całej historii nie przytoczę, bo jest niezwykle długa (;

Carrie

(Ale Rosier miażdżąc palce Jonathana użył kastetu! Tylko nie miałam gdzie tego napisać. ;p)

Fretka

Jeżusz, Caroline, przerażasz mnie xP To brutalne takie bardzo...

Carrie

Jak na zawołanie, wszystkie głowy zwróciły się w moją stronę. Widownia nie była tak liczna, jak sobie wyobrażałam. Parę osób z kręgów Śmierciożerców: Crouch, młodszy Black, Narcyzia, Leah, Snape i wyżej wymieniona czwórka. Evan uśmiechnął się tylko kpiąco i podszedł do leżącego na ziemi kastetu. Ciężkiego, złotego kastetu wysadzanego szlachetnymi kamieniami.
- Zabawa dopiero się zaczyna - mruknął w stronę Jonathana.
Podniósł przedmiot i zbliżył się w stronę chłopaka. Wciąż pokazując swoje równe, białe zęby, uderzył go w ramię. I jeszcze jeden raz, i jeszcze jeden. Nath nie jęknął, nie okazywał najmniejszej oznaki słabości. Zirytowany Ian przycisnął jego rękę do zimnej posadzki i zaczął zgniatać jego palce. Wszystkie po kolei.
- Uspokój się, szaleńcu! - wrzasnęłam. - Fragment z [link widoczny dla zalogowanych] , autorstwa Lyssan.

I to ja jestem brutalna?