Pod kudłatym łbem Gwendy.

Gwendy

...czyli jakie jesteście.
Uczciwie - do jakiego domu byście się przydzieliły (tylko bez takich, że Dracooś jest w Slytherinie, to ja też). Po prostu powiedzcie, co możecie o sobie powiedzieć. Tak. Moja logika.

Fretka

Dobra. Gwendy zostaniesz Tiara Przydziału!

Eeee... Gryffindor odpada i to nie dlatego, że tam właśnie trafił ubóstwiany Potter, tylko dlatego, że ja jestem strachliwe dziecko. Boję sie praktycznie wszystkiego, zaczynając od ciemności, przez pająki, a kończąc na dziwnie wyglądajacym przechodniu. O.
Ambitnością to ja nie grzeszę, rozumem zresztą też nie. Sprytna to ja jestem jak zeszłoroczny śnieg, więc Slytherin i tak odpada. Moja nauczycielka od polskiego tylko w kółko mi wypomina, że jestem bezczelna. O.
Moja mama za to powtarza, że jakbym się przyłożyła do nauki, to miałabym dobre wyniki. Bo uczyć się umiem, czasami mi wystarczy, że posłucham nauczyciela. Ale leń ze mnie niesamowity. W Ravenclawie by mnie nie chcieli Laughing

Hufflepuff- cóż, przyjaźń ma dla mnie znaczenie, ale czasami bywam obrażalska i jestem niezwykle pamiętliwa, jeśli chodzi o jakieś większe potknięcia. Lojalna? Czy ja wiem...

Myślę, że Tiara po prostu by mnie wywaliła, wrzeszcząc, że taki bachor jak ja nie ma czego szukać w Hogwarcie. Ale jeśli już, to chyba najbardziej pasuję na Puchonkę (; O.

Powiedz, Gwendy, Ty nasza nowa Tiaro Przydziało, czy jestem w błędzie?

Lem

No dobrze.
Na pewno nie jestem Gryfonką, bo do szlachetności i odwagi naprawdę mi daleko. Hufflepuff raczej też odpada, bom lojalna i uczciwa tylko wtedy, kiedy mam na to ochotę. Zostaje Ravenclaw i Slytherin.
Ale przecież do Ravenclawu by mnie nie przyjęli, bo moja inteligencja Krukonom nie dorównuje. Za to w Slytherinie chyba bym się odnalazła, bo jestem sobie raczej samotnicą (z konieczności), osobą ambitną (trochę za bardzo) i często taką... Ślizgońską.
Ale w gruncie rzeczy mam też coś z Krukonów, o.

Gwendy

Fretka

Lem

No właśnie.
Trudno tak się jednoznacznie za stroną opowiedzieć.

tibby

A ja tam stara babcia już jestem, a takich w Hogwarcie nie chcą... Chyba, że się gdzieś zakołuję koło Filtcha ^^ co wy na to? Będzie mnie chciał? Nie mam nic przeciwko kotom... Ale Panią Norris chyba bym wywaliła Razz

Sylville

Gdyby mnie Tiara miała przydzielać, to byłby problem nie lada. jestem skrukoniałą Ślizgonką.
Czemu Ślizgonka? Ambitna do przesady, do tego ironiczna - też do przesady, bo podobno odpycham ludzi ironią i cynizmem. nie zauważyłam, ale tak mi wmawiają. Z ambicją też podobno przesadzam - najlepiej chciałabym, żeby coś było na sto dwadzieścia procent, a najwięcej wymagam od siebie. Choćbym nie wiem co zrobiła, zawsze uważam, że jest źle, że mogłabym lepiej i tak dalej... nie dotyczy to szkoły, tylko pisania najczęściej.
Krukonka z kolei dlatego, że lubuję się w książkach. jestem książkoholiczką w takim samym stopniu, jak netoholiczką. No i wmawiają mi inteligencję, co na ogół kwituję 'tak, intelekt. pierwotniaka'.
A czemu nie Pucholand lub Gryfoland? Nie czuję, żebym miała z tymi domami wiele wspólnego. Ideologia Puchonów do mnie nie przemawia, idiotyczna odwaga Gryfonów też nie.

Lametta

Gryffindor? Nie. Jestem nieśmiała, tchórzliwa i ani trochę szlachetna. No po prostu.
Ravenclw? Niee. Trzebaby się uczyć. Ja nie potrafię. Ale coś tam chyba w głowie mam, nie wiem.
Hufflepuff? No szybciej. W sumei sama nie wiem dlaczego. Ale Puchoni są za dobrzy, a ja raczej nie.
Slytherin? Jestem ambitna strasznie [i leniwa, ale to inna para glanów]. No i "Delikatna jak kop z glana" [wg. Sylville]. A poza tym, jak mi koleżanka powiedziała, powinnam "Przestać ironizować". No proszę, jestem Ślizgonką, nie przestanę.

Niedobra Herbata

no, nie wiem. tak mi się wydaje, że Slytherin. bo wredna jestem, złośliwa, egoistyczna, ale też i ambitna.
ale w [link widoczny dla zalogowanych] tym teście wyszło mi, że mam na pierwszym miejscu Gryffindor, na drugim Ravenclaw, a na trzecim Slytherin.
jakieś popieprzone, no.

tibby

A jak ja robiłam ten test, to wyszło mi, że powinnam iść do Hufflepuffu.

Ale babcia Tibby się niczego nie boi, więc tam nie idzie! Idę się zakręcić za to koło Filtcha.

Carrie

Jeszcze Krukonów nie ma, dobrze zrozumiałam? To ja pierwsza, ja pierwsza, z moim 90% krukoństwa i ślizgońską resztą!

Gryffindor - w życiu. Ani nie jestem odważna, ani tak "prawa", jak mieszkańcy tego domu. To znaczy, jestem do bólu uczciwa, ale stosuję się do własnych zasad. A bywają one niezgodne z przyjętymi normami społecznymi. Hufflepuff - nie dla kogoś, kto tak jak ja, zawsze chce być "przed szeregiem". Slytherin? Już prędzej, aczkolwiek wbiłam sobie do pustego łepka, że w Hogwarcie byłabym szlamą. I, swoją drogą, coś za wielu Ślizgonów się narobiło. Więc zostaje Ravenclaw. Mój ulubiony dom, gdzie zmieściłoby się całe moje wybujałe ego z moją wyniosłością, dociekliwością i poczuciem obowiązku.

tab.

gryfonką ja nie zostanę, boję się sama we własnym domy po zmroku siedzieć, puchonka- jakoś siebie w tej roli nie widzę, za wredna ze mnie wiedzma, jak to społecznośc twierdzi. krukonka, albo śizgonka, ale krukoni by mnie nie chcieli Razz

Ross

Kolej na mnie.
Gryffindor- odpada. W nosie mam wszystkie zasady, a złotego serca można u mnie szukać z mikroskopem i miernym skutkiem. Jedyne co pasuje, to chyba odwaga i wiecznie dobry humor. No- i co najważniejsze, żeby nie wyróżniać się z tłumu (a dokładnie od panicza 'Arry'ego) wrodzona głupota. Hufflepuff- wierne trzymanie się wszelakich zasad, inteligencja i otwartość. Nie dla mnie! Ravenclaw- Nauka, wyniosłość. Nie, chyba podziękuję. Slytherin- tak, tam me miejsce, u boku Severusa (nie wiem, co was z tym Draconem napadło! Przecież ja chcę tylko do Snape'a!) Sprytni, wiecznie interesowni, zabawni. CZego więcej dusza moja zapragnie? Tak, tylko tutaj.
I jak? Pasuję do grona Ślizgonów?

Mab

Hmmm... wredna, uparta, leniwa, CIS-owata, czasem odważna, zbzikowana, kocham książki... 89% Slytherin (Seeeeeeeev!), reszta Ravenclaw (Luuuuuuuuuna!)