Pod kudłatym łbem Gwendy.

Kyb

Od dawna już nurtuje mnie kilka kwestii: dlaczego ludzie przypisują strój do muzyki, jaką dany ludek słucha? Czy żeby słuchać punka muszę mieć trampy (których nie posiadam) albo glany (których posiadać nigdy nie będę - patrz: mama)? Czy to, że moja szafa mieści normalne, młodzieżowe bluzy, spódnice i buty to znak, że jestem słuchaczką techno tudzież hausa (a nią nie jestem w żadnym wypadku)? Czy muszę mieć masę naszywek na kostce (której nie mam), żeby wielbić dane zespoły? I czym tak naprawdę są pozerskie, mrochne dwunastolatki? Jak je odróżnić od normalnych dziewczynek, które, co tu dużo ukrywać, są punkami?

Hęhęhę?

Aerandir

Staram się za wszelką cenę wystrzegać takich stereotypów, chociaż czasami jest to baaardzo trudne.

Sam nie wyglądam na żadną muzyczną kulturę. Ubieram się normalnie, nie afiszuję się z moimi zainteresowaniami, ale też niczego nie ukrywam. Długie włosy ściąłem, mhrochne koszulki czekają na lepsze czasy, glany się zniszczyły i nie mam zamiaru kupować nowych. I tak jest mi o wiele lepiej.

Mam gdzieś, że jestem mało tróóó ('Ojej, słuchasz TAKIEJ muzyki? A nie wyglądasz...'), nie obchodzą mnie czyjeś głupie przekonania, że skoro nie ubieram się na czarno (chociaż lubię ten kolor, ale nigdy nie jestem kompletnie na czarno), a słucham takiej muzyki, to jestem jakiś pogięty. Bo przecież goth/metal ma długie włosy, ubiera się na czarno itepe. Pff.

A ludzie wierzą w stereotypy, bo tak jest łatwiej. No i zawsze wpływają na to jakieś osobiste doświadczenia - 'znałem paru hip-hopowców debili, więc wszyscy tacy są'. A to przecież głupota - współczuję ludziom, którzy oceniają kogoś na podstawie słuchanej muzyki. Chociaż tak jest łatwiej i przyznaję się, często tak robiłem. Ale trafiła kosa na kamień i zrozumiałem swój błąd.

Podsumowując te wypociny, które zapewne i tak odbiegają od tematu - kij z ludźmi i stereotypami. Nikt nie może mi czegoś kazać, a moda w muzyce (typu: nosisz to, wiec jesteś punkiem, nie nosisz tego, wiec nim nie jesteś) to bzdura. Nikt nie może mi niczego dyktować według własnego widzimisię. Nie warto się tym przejmować ^^

Sznurek

Lol ja tam nosze sie jak chce a słucham teoretycznie wszystkiego Razz

Trampki i glany lubię Razz

P

Fretka

Jeee, wyszłam właśnie na jakąś idiotkę, która musi się afiszować ze słuchaną muzyką Very Happy

Mam kostkę, mam glany, mam trampki. Ojej?

Przesadystka

To nie jest tak, że MUSISZ wyglądać tak i tak. Wszystko zależy od tego, czy chcesz.
Ja nie chcę. Nie chcę wymieniać sobie szafy, bo lubię moje rzeczy i nie chce mi się kupować nowych czarnych ubrań, bo po co. Owszem zdarza mi się załapać na coś mrocznego - ale rzadko. Wisi mi to.

Nikomu niczego nie muszę udowadniać. Ubieram się jak chcę, słucham takiej muzyki, jakiej lubię. Nie afiszuję, nie szpanuję, ale naszywkę z BG chciałabym mieć. A słowa "Nie wyglądasz tak, jakbyś słuchała metalu" traktuję jako komplement.

Iris

No cóż.
Ja noszę same firmówki, naszywek nie posiadam, glanów za Chiny Ludowe nie ubiorę - trampek o dziwo też nie noszę.
A słucham sobie reggae, rocka, punk rocka, czasem też Dżastina Timberlejka i Nelly Furtado, ale noszę to, co mi się podoba i w czym się czuję dobrze. I wcale to, co leci z mojego Winampa nie nakazuje mi nosić tego i tego i za dzięki Bogu, bo inaczej chyba musiałabym się przerzucić na niewiadomoco.

Libby

Rok twemu byłam mroochna itp. i strasznie się w tym dusiłam. Ja słucham każdej muzyki i ubieram się jak chcę, a czarny kolor jest dla mnie monotonny. Znam wiele osób, które "nie wyglądają" i znam dziewczynę w różowym moro. Ot, koniec wypowiedzi.

karacha

słucham wszystkiego, co wpada w ucho, nie oceniam ludzi na podstawie tego, do jakiej subkultury należą, bo nie utożsamiam się z żadną. mroczni metale, którzy uważają się lepsi od innych tylko dlatego, że nie myją włosów (uwierzcie, znam takich!), są dla mnie po prostu śmieszni. albo ludzie, którzy słuchają nirvany i krytykują dżastina za głupie teksty.
phy.
pees. nie chciałam tą wypowiedzią nikogo urazić! ostatnio nawet sama zastanawiałam się nad kupnem glanów, bo nie mogę sobie znaleźć żadnych kozaków... ale w obliczu "zimnejzimy" stwierdzam, że zainwestuję w porządne adidasy i tyle. o. Very Happy

Carrie

Mam glany (czarne z bordowymi noskami i piętami), trampki, kozaki z "dzierganą" cholewką i balerinki z cekinami.
Mam bojówki i zwiewne spódnice retro lub w ludowe wzory.
Mam czorne i mrochne koszulki oraz luźną, rudopomarańczową bluzę z Trolla.
Mam drewniane koraliki i bransoletki ze sztucznego drutu kolczastego.
Mam wojskowy chlebak i młodzieżową torbę.
Muzykę dzielę na dwa gatunki: taka, która mi się podoba i ta, która mi się nie podoba.
Przypisywania nie lubię, acz trudno go czasami uniknąć. Zwłaszcza, że stereotypy nie biorą się znikąd. Ale prawda jest taka, że ci najmrochniej ubrani słuchają zazwyczaj Grin Deja i innych Avril (w obu przykładach można znaleźć coś pozytywnego i fajnego, jak "Holiday", które wywołuje u mnie same miłe wspomnienia, czy "Forgotten", ale punk rock to to nie jest) i tacy z nich goci/metale/anarchiści, jak z koziej rzyci waltornia.

karacha

kari, to właśnie jest to, co w ludziach cenię!

Fretka

Popieram.

Muszę zainwestować w czarne glany, bo pomarańczowe do brudnoróżowej spódnicy w kratę raczej nie pasują Laughing

A potem się dziwię dlaczego ludzie tak dziwnie na mnie patrzą.... XD

Lyssan

No więc tak.

W tej kwestii przeszłam ostatnio prawdziwą rewolucję moralną. Tak, też uważam, że stereotypy są złe. Nawet bardzo złe (a mówi Wam top blondynka, której z tego powodu naprawdę czasami jest ciężko). Ale SUBKULTURY i STEREOTYPY to nie synonim. Takie myślenie naprawdę nie prowadzi do lepszego społeczeństwa. Prowadzi do globalizacji - fajnej, ale nie we wwszystkim.
Wiecie kiedy ostatnio widziałam prawdziwego punka? Takiego prawdziwego prawdziwego, który umial odpowiedzieć na wszystkie moje pytania i naprawdę to czuł? Parę lat temu. Dziewczyny nigdy więcej nie zobaczyłam.
To nie jest tak, że subkultur już nie ma. Jest ich coraz mniej. Tylko albo aż. I to właśnie przez myślenie, że nikt mnie nie będzie chował w cholerne szuflady.
Ubrania? Przecież to nie cała subkultura. To także myśli, poglądy, STYL ŻYCIA. Nie wierzę w to, że nie macie wzorów. Nie wierzę, że myślicie zupełnie inaczej od innych. Nie wierzę, że jesteście tak cholernie oryginalni, byście nie potrafili znaleźć swojego miejsca w społeczeństwie.
SUBKULTURA TO NIE CIUCHY.
Zapamiętajcie sobie to raz na zawsze. Proszę.

Z pozdrowieniami z kraju akwizytorów
(też ciekawa subkultura, nie powiem.)
Lyśka.

Severina S. von Derrisch

Et, a ja przypadkiem wpadam w pewien stereotyp. Znaczy się glany i czarne ubranie. I faktycznie słucham metalu i gotyku. Sęk w tym, że - zaskakuję tym większość znajomych - obok tego słucham też mnóstwo innej muzyki, jak klasyka, new age, prawie wszystko co japońskie (pop, rock itd.) czy zespołów, których w ogóle nie umiem sklasyfikować. Zresztą ojciec nie znosi dzielenia muzyki na gatunki i chyba mi się to po nim trochę przejmuje. Po co przypinać do wszystkiego etykietkę? O muzyce świadczy ona sama a nie to, jak inni ją opisują. Wink

Ogólnie stereotypów czy postrzegania świata w sposób stereotypowy NIENAWIDZĘ. Ot co!
A glany są dżeeeziii! Tym optymistycznym akcentem pozwolę sobie skończyć post. XD

Fretka

Lyśka, a wiesz co ja ostatnio usłyszałam od szesnastolatki kreującej sie na punka? Very Happy

Anarchia to pragnienie wojny XDDDDDDDD Myślałam, że zakwiczę się na śmierć.

So, ja lubię czarny kolor - ot, pasuje do wszystkiego i nie muszę się specjalnie trudzić w doborze ubrań. Ale jakoś bliżej mi do punk rocka niż gotyku, jeśli chodzi o muzykę.
I w ogóle to uwielbiam jak mnie małe dzieci wyzywają od brudasów Mr. Green

Masochizm górą.

Annline

A ja mam trochę romantycznych ciuchów, trochę seksiastych, trochę czarnych, trochę w paseczki, trochę retro, trochę starodawnych, trochę bluz właściwie takiego samego kroju tylko w innych kolorach, trochę majtek ze Snoopym, trochę sukienek wieczorowych, gotyckie wiązane buty, retro pantofelki, zwykłe adidasy i ogólnie nie wiem pod jaką subkulturę się podpisać ^^"