Forum Pod kudłatym łbem Gwendy. Strona Główna Pod kudłatym łbem Gwendy.
Dla elyty, rodzynków w czekoladzie, śmietanki w kawie, po prostu nas.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przewodniczka
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pod kudłatym łbem Gwendy. Strona Główna -> Fanfiction.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 21:04, 18 Lis 2006    Temat postu: Przewodniczka

Cieszcie się i radujcie! Gniot baj Giwi! W sumie to nie opowiadanie - chcę napisać coś dłższego.


Prolog


Ciemność otaczała Pana ze wszystkich stron. Unosił się w powietrzu, a czerń niczym nie kończąca się otchłań wypełniała każdy zakątek.
W dłoni trzymał długą, drewnianą laskę. Podniósł ją na wysokość pasa i ostro zakończonym końcem przeciął ciemność.
I tak o to Pan stworzył jasność. Ale nie przewidział jednego.
Nie przewidział, że ciemność może być zazdrosna.
Gdy Bóg stworzył ziemię i niebo, zastukał laską trzy razy w Ziemię. I powstały przepiękne, rajskie ogrody.
Lecz ciemność przechytrzyła Pana i jedno, jedyne drzewo w całym należało do niego.
A gdy Ewa zerwała zakazany owoc i ugryzła, ciemność zasiało w niej ziarnko swojego bólu.
W Adamie zaś zasiał ziarno swojej złości do Boga. To dlatego niektórzy mężczyźni są silniejsi od kobiet. A kobiety łatwiej zranić niż mężczyzn.
Ciemność przez wieki nazywana była Złem. A jasność Dobrem. I taki porządek wszechświata jest do dziś.

Nie wiem czy można dawać coś nie związane z HP. Za błędy przepraszam. Dam więcej jak się spodoba XD [ JEŚLI się spodoba ]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
retia




Dołączył: 22 Paź 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:20, 18 Lis 2006    Temat postu:

NO, Giwencjo. Ja Ci wszystko co miałam do powiedzenia - powiedziałam. Ty wiesz co ja myślę o tym wszystkim ^^"
Wenny dużo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fretka




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 6761
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 8:47, 19 Lis 2006    Temat postu:

Wiesz co?
Jesteś okropna.
Spodziewałam sie czegoś dłuższego do poczytania, a ty mi tu serwujesz parę zdań!
Phi.
Przez to, że jestem obrażona, nie powiem Ci, że mnie zaciekawiłaś! O.

*wychodzi i trzaska teatralnie drzwiami*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camily




Dołączył: 14 Lis 2006
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Alhambra

PostWysłany: Nie 9:24, 19 Lis 2006    Temat postu:

Pięknie. Tak poetycko. Skojarzyło mi się z taką grą, "Atlantis", tam było światło i ciemność ukryte przed sobą w różnych zakątkach świata... Nevermind. Pięknie. Czyli mniemam, że dalsza część będzie? Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
humbelina




Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 1191
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jasło. Zna ktoś? Wiedziałam...

PostWysłany: Nie 10:52, 19 Lis 2006    Temat postu:

No, ja również taką mam nadzieję, że dalsza część będzie. Bo to było zdecydowanie za krótkie, o!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aerandir
piekielny rodzynek



Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 1138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:08, 19 Lis 2006    Temat postu:

Zaciekawiłaś mnie ^^ Czekam na resztę, bo ocenianie króciuśkiego prologu chyba mija się z celem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kim




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 1572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Twojego najstraszniejszego koszmaru.

PostWysłany: Nie 13:21, 19 Lis 2006    Temat postu:

To teraz ja, bój się xD
A tak na poważnie, całkiem sensowne, tylko troszkę za mało opisów, jak dla mnie. Wszystko powiedziane prosto z mostu, końcówka jakby przyczepiona, wycięta z czegoś innego. Zero 'porządnego owijania w bawełnę'.

Ale pisz dalej, bo ciekawe ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 13:40, 19 Lis 2006    Temat postu:

Macie perfidni ludzie XD Rozdział pierwszy XD
Przyznam się bez bicia, że chciałm to wysłać do Fabryki Słów, ale jak bedę mieć więcej
I zawładnę literackim światem! * złowieszczy uśmiech *


Rozdział pierwszy
Podaj daty i kraje które dokonały rozbiorów Polski.
Myślała, nerwowo przygryzając dolną wargę. Teraz tylko cud mógł ją uchronić od kolejnej jedynki z historii. Ominęła to pytanie. Od niechcenia przewróciła kartkę na drugą stronę.
Jaka sławna postać przed wejściem do pokoju, w którym miał zostać podpisany traktat dotyczący 2 rozbioru położyła się i odsłoniła pierś?
Zaczęła się bawić swoimi długimi włosami w odcieniu ciemnej rdzy. Myślała intensywnie, by po chwili z radością wypisaną na twarzy napisać:
Tadeusz Rejtan.
Nagle, tuż przed jej ławką przemknęło coś czarnego. Poczuła tylko pęd powietrza, który nieznacznie rozwiał jej włosy. Podniosła głowę z nad testu.. Dostała gęsiej skórki, gdy zobaczyła to, co pojawiło się klasie.
Wampir.
Najprawdziwszy i najbardziej realistyczny wampir jakiego w życiu widziała!
Nie miał żadnego cylindra, ani trupio bladej twarzy. Nie miał na sobie czarnej, aksamitnej peleryny. Tylko czarne spodnie i czerwoną koszule.
I zapewne zwracał na siebie uwagę.
Uważnie rozejrzała się po sali. Nikt, dosłownie nikt nie zauważył że w pomieszczeniu jest ktoś jeszcze. Ktoś śmiertelnie niebezpieczny.
Wiedziała że tajemniczy osobnik obserwuje całą klasę. I jeżeli wyczuje jej energie życiową, natychmiast ją pożre. Mocniej przygryzła dolną wargę. Chciała krzyknąć, zrobić cokolwiek aby go wypędzić. Ale gdyby krzyknęła, że w klasie jest WAMPIR, znowu by ją wyśmiali. A zmieniać szkoły nie chciała.
Wampir przeszedł powolnym krokiem po sali, badawczo obserwując, co się dzieje. Usłyszała tuż nad uchem jego oddech. Patrzył na jej pracę.
Próbowała opanować gęsią skórkę i drżenie rąk. Odetchnęła, gdy tylko miną jej miejsce.
Skierował się do pierwszego rzędu, gdzie zazwyczaj nauczycielka sadzała te osoby, które podejrzewała o ściąganie. Szkole modnisie, z toną pudru na twarzy, zajmowały drugi rząd. Pierwszy należał do chłopaków.
Muskularni, lub wręcz przeciwnie. Mocni w mowie lecz czynem też zbytnio nie grzeszyli. Wdawali się w hałaśliwe bójki, o których mówiło się przez kilka dni. Niektórzy mówili o nich ze strachem, inni z nieukrywanym obrzydzeniem. Ale i tak ta „elita” siedząca w dwóch, pierwszych rzędach rządziła szkołą.
Usłyszała szelest materiału. Poczuła dziwną wibrację w powietrzu. Z czymś taki spotkała się tylko trzy razy w życiu. Raz, gdy wypędzała chochlika nawiedzającego damską przebieralnię. Drugi raz, gdy spotkała anioła. Za trzecim razem nie udało jej się odesłać wróżki.
Medalion.
Tylko on wytwarzał takie powietrze wibracje.
Wniosek nasunął się rudowłosej tylko jeden – to medalion sprawiał, że wampir niewidzialny dla normalnych ludzi. Na nią takie sztuczki nie działały.
Widziała każdy jego ruch. Jak układa stopę, jak delikatnie stąpa po ziemi. Zrobił ponowne kółko wokół klasy. Kiedy przechodził obok niej, starała się wyglądać na pochłoniętą całkowicie sprawdzianem. Gdy zatrzymał się przy pierwszej ławce z brzegu, wciągnęła głośno powietrze, by zatrzymać je w płucach.
Wampir przez dłuższą chwilę obserwował jednego ze szkolnej „elity”. Krzywo ostrzyżone blond włosy, sterczały mu jak kępki trawy z głowy. Farbowany kolor, który ściemniały nie wyglądał zanadto atrakcyjnie. Rybie oczka, badały uważnie tekst. Sam wyglądał, jakby co nieco zrozumiał, ale dziewczyna miała co do tego olbrzymie wątpliwości.
Osobnik w czerni uśmiechnął się krzywo. Po chwili pomieszczenie wypełnił obrzydliwy odór palonego ciała.
Doskonale wiedziała, że tylko ona czuje ten okropny smród, który był nie do wytrzymania. Zbierało jej się na mdłości, kulka w gardle nie pozwalała normalnie przełykać śliny
Dorwał się właśnie do jego energii życiowej.
W powietrzu zauważyła delikatny, czarno-czerwony dymek. Nie widziała nigdy czegoś takiego. Czytała o tym dużo, ale nie miała zielonego pojęcia jak powstrzymać wampira od pożerania energii dresiarza.
-Jak tak dalej pójdzie, to chłopak nie dożyje trzydziestki! Co tam trzydziestka, zginie na miejscu! –myśli mnożyły się w umyśle rudowłosej i przeszkadzały niczym natarczywa pszczoła. Nie mogła po prostu wybiec z pomieszczenia i zaczerpnąć świeżego powietrza. Skopanie tyłka magicznemu osobnikowi również nie wchodziło w grę, bo jak by to wyglądało? Walczyła by z czymś niewidzialnym dla ludzkiego oka! Na moment przymknęła powieki. Wpadła na genialny pomysł!
Brązowe oczy zabłysły promykiem nadziei.
-Krystian, dobrze się czujesz? –zapytała dresiarza. Widziała jak pobladł na twarzy, która teraz przypominała białością kredę.
Może chociaż na chwilę przerwie posiłek wampira.
Blondyn odwrócił głowę w jej stronę.
-Masz tylko jedną szansę! –pomyślała. Wysłała naprawdę sporą wiązkę Mocy w stronę intruza. Nie była ona na tyle wyrazista, by chłopak mógłby ją poczuć.
Powietrzne wibracje szybko dosięgły mężczyznę. Zwinnym ruchem odskoczył od chłopaka, by znaleźć się tuż obok niej i zwężonymi, błękitnymi oczami wpatrywać się w nią z nienawiścią.
Nagle chłopak zwalił się na ziemię, jak obcięte drzewo. Pisku i wrzasku jaki zapanował w klasie, nie da się opisać słowami. Kilka dziewczyn zerwało się z miejsc, i zaczęło krzyczeć. Chłopacy beznamiętnie wpatrywali się w ciało jeszcze żyjącego kolegi.
Tylko Dominika Rabczyńska – rudowłosa panna, która przed chwilą wykonała naprawdę imponujący wyczyn, mający szansę zapisać się do „Księgi Pozaziemskiej”, gdyby jakakolwiek istniała. Sprężona Moc dziewczyny przecięła powietrze jak miecz, mknąc do mężczyzny. Wampir ponownie odskoczył, pozwalając jej swobodnie dobiec do ciała chłopaka.
Sprawdziła puls i odetchnęła z ulga.
Żył.
Nie wiedziała jeszcze, ile wampir wyssał z niego energii. Zapewne chłopak nie dożyje trzydziestego roku życia.
-Na co do cholery, czekacie?! –wrzasnęła na klasę. –Dzwonić na pogotowie! Co się tak gapicie! Chłopak zemdlał!
Nie pamiętała dokładnie, kto zadzwonił po pogotowie. Wtargnięcie do klasy pielęgniarzy i widok kroplówki niezbyt dobrze wpłynął na jej psychikę. Mogła się założyć o wszystkie swoje oszczędności, że gdyby zobaczyła chociaż kropelkę krwi, zemdlałaby na miejscu.
Obecność pielęgniarzy, i jednej pielęgniarki, która obserwowała Dominikę wręcz niezwykłymi, niebieski oczami. Dziewczynie wydawało się, przyglądam się każdemu jej ruchowi. Czuła na sobie jej, przeszywający wzrok, który zdawał się przeszywać ją na wylot.
Zapomniała jednak o rzeczy priorytetowej. O wampirze, który w każdej chwili mógł zaatakować
Bystrymi oczami obserwował zamieszanie. Dziwił się, że nie zauważyli jego obecności. Może to dzięki medalionowi? Bawiło go ich zachowanie i to, że zrobili taki chaos tylko z powodu jednego, marnego, ludzkiego istnienia. Przecież i tak nikt go nie uratuje. Albo chłopak przeżyje kilka dni i zginie na zawał serca. No, chyba ze sam go wykończy. Bezboleśnie, bez jednego szmeru czy nawet zapachu. Zje pozostałości po jego energii, rozkoszując się jej smakiem, i wciągu kilku sekund doprowadzi do jego zgonu. Pożywienia starczy mu na kilka dni. A wtedy znowu ruszy na łowy. Zwabi młode jedzenie i ponownie poczuje ten przepyszny smak, którego nigdy nie poznał za życia.
Wolnym krokiem wyszedł z sali. Obrzucił jeszcze rudowłosą Przewodniczkę pełnym obrzydzenia wzrokiem.
-Mała suka –pomyślał. Ale i tak ją wykończy. Zaskoczy w którymś z ciemnych zaułków tego parszywego miasta.
Mijając blond włosą pielęgniarkę, poczuł dziwne drgania powietrza. Przez moment, mógłby przysiąc że patrzyła w jego oczy, i delikatnie się uśmiechnęła. Po plecach przeszły nieprzyjemne ciarki.
Sprawiała wrażenie jakby go wyczuwała. I była pełna świadoma tego, że chłopak zemdlał właśnie przez niego. Mimowolnie zadrżał, na myśl, że znajduje się w pokoju z dwoma Przewodniczkami. Osób widzących duchy zostało na świecie tak mało iż niemożliwe byłoby aby więcej niż dwie Przewodniczki znalazły się w jednym pomieszczeniu.
Szybko wyszedł przez otwarte drzwi, zostawiając cały gwar za sobą. Nie starał się nawet odwrócić.
Bał się.
Bał się jak jeszcze nigdy w życiu.
Wyszedł z gimnazjum, niezauważony przez nikogo. Minął ambulans, i gdy znalazł się w bezpiecznej odległości, zdjął srebrny medalion. Obracał go w ręce przez kilka chwil. Czuł jego chłód, każde najmniejsze zadrapanie odczuwał jak poważną rysę. Nie przyglądał się mu zbyt uważnie, tylko szybko wyrzucił do śmieci. Nie mógł zostawić żadnych śladów. Żadnych
Machnął ręką, próbując odpędzić się od myśli „Co by było gdyby dwie Przewodniczki zaatakowały go jednocześnie.’
Zostałaby z niego tylko kupka popiołu, a taki scenariusz na pewno mu się zbytnio nie uśmiechał.
-Trzeba brać nogi za pas, póki czas bracie –mruknął sam do siebie, skręcając w jedną z ciemnych uliczek.
Zniknął tak samo tajemniczo, jak się pojawił.


~*~
Drobinki kurzu fruwały w powietrzu, niczym baletnice, w swym ostatnim tańcu. Wpadające promienie słońca, dawały bardzo nikłe światło przez malutkie, zardzewiałe okienko, od wielu lat nie otwierane. W pomieszczeniu unosił się przyjemny zapach kadzideł. Grzbiety książek, ustawione tak równo, jakby były mierzone od linijki, sprawiały wrażenie falsyfikatów. Drewniane półki, wyglądały na dosyć stare i zmęczone podtrzymywaniem niezliczonej ilości książek. Przezroczyste fiolki odbijały promienie, które wyglądały jak niezwykłe refleksy na grubych, kamiennych ścianach.
Drobne, drukowane litery, wyglądały niczym miniaturowe mrówki na białym tle.
W nikłym świetle, każda z osobna, wydawała się mienić złotem.
Przewrócił kolejną kartkę, całkowicie pochłonięty lekturą. Oczy błądziły za tekstem, łapiąc każdy przecinek i kropkę.
Zgarną za ucho niesforne, miodowe kosmyki. Krótko ścięte nie przeszkadzały mu zbytnio, ale czasami chciał pochwalić się ich długością. Kremowa tunika, zafalowała, gdy wstał z krzesła.
Kolejna z beznadziejnych, ludzkich książek, powędrowała na i tak zapełnioną półkę .
-W dzisiejszych czasach naprawdę trudno o coś dobrego –przemknęło mu przez głowę.
Huk drzwi przestraszył go tak, że podskoczył.
Twarz mu pobladła gdy zobaczył morkę, kasztanowe włosy Michała, z których cały czas kapały stróżki bezbarwnej cieczy i odsłoniętą klatkę piersiową po której spływało kilka srebrzystych kropelek wody. Biała tunika przykleiła się do niektórych mokrych fragmentów ciała. Byle jak założona, zwisała, odsłaniając umięśniony tors i ramiona. Archanioł oddychał miarowo. W oczach mieszało się przerażenie, jak i niepokój. Zapach kadzideł zmieszał się z zapachem mydła.
-Razjelku, mam złe wiadomości. Twórczyni Światów zniknęła.
Książka upadła z głośnym bum na podłogę.
Po chwili obaj archaniołowie, niczym na skrzydłach, biegli do komnat Stwórczyni.

~*~
Białe tapety, ze złotymi ornamenty idealnie pasowały do jasno-miodowych kafelek. Łóżko z potężnym baldachimem, sięgającym aż do sufitu, zajęła jedna osoba. Anielica, w białej szacie, przepasanym złotym pasem, płakała rzewnie, a krople łez padały na karmelową pościel. Twarz ukryła w mokrych już dłoniach, a kaskady brązowych loków opadały jej na ramiona. Chlipała głośno i długo, lamętując nad losem swojej pani.
Rafał nerwowo przygryzał wargę, co chwilę poprawiając rudo-brązowe włosy. Michał próbował założyć szatę, jeszcze bardziej się w niej plącząc. Gabriel po raz setny okrążał pokój zamaszystymi krokami. Razjel stał jak słup soli parując się w niewielką, szkarłatną palmę krwii na dywanie.
W pewnym momencie Rafał trzasną pięścią o stół, wywołując zduszony krzyk anielicy służebnej
-Jak do kurwy nędzy do tego doszło! –niemal krzyknął, wstając nagle, przewracając krzesło –Jak do tego doszło?!
Gabriel zaprzestał krążenia, wpatrując się w przyjaciela niebieskimi oczami.
-Gdybym wiedział Rafale, z pewnością nie siedzielibyśmy tu bezczynnie –warknął, łypiąc z podełba na archanioła. –Panowie! Trzeba w końcu ruszyć tyłki i coś zrobić!
-Łatwo ci mówić. Jedyne co wiemy, to ta plama krwii na dywanie i to że Stworzycielka zniknęła.
Razjel zamarł na samo słowo zniknęła. Jak Micha mógł tak mówić.
-Ona nie zniknęła –powiedział dławiącym głosem –Została porwana.
W pokoju nastała nieprzyjemna cisza, co chwila przerywana cichym płaczem anielicy.
-Uspokój się w końcu! – wrzasnął Michał, kompletnie ubrany –Zamiast się mazać, powiedz lepiej co się tutaj do cholery stało!
Anielica odsłoniła zapłakaną twarz. Zadarty nos, czerwony i zasmarkany i zbyt małe usta w ciągłym drżeniu. Zaczerwienione, szare oczy, błądziły po twarzach zgromadzonych. Chude palce zacisnęły się na materiale tuniki. Usta jej drgały gdy mówiła. Co chwili kolejna łza kapała po twarzy w kolorze dojrzałego buraka. Głos jej drżał, gdy dochodziła do momentu, gdy weszła do pokoju, a Stworzycielki w nim nie było. Załamała się już zupełnie gdy skończyła. Nie przestawała ocierać łez i nosa o kołdrę.
Razjel przygryzł dolną wargę. Spojrzał ponownie na plamę posoki.
Kontarsowała z nieskazitelnie białym, puchowym dywanem.
Nie wiedział czemu, ale zrobiło mu się niedobrze.
Próbował powstrzymać falę mdłości. Wdychał powietrze, stając się nie myśleć o tym, co porywacze mogli zrobić ze Stworzycielką.
Bał się o to czy w ogóle żyła.
Doskonale wiedział że pozostali martwili się o nią. Możnaby powiedzieć, że byli wręcz przerażeni.
Gabriel zatrzymał się w swoim nieustającym chodzie. Na jego czole pojawiła się niepokojąca zmarszczka.
-Michale masz postawić swoich szpiegów w najwyższej wysokości. Razjelu, na pewno możesz jakoś ustalić do czego tu doszło, prawda? Sprawdź czy powietrze nie jest przesiąknięte magią, cokolwiek! Rafale ty... –zawahał się na moment. –Ty sprawdź do kogo należy ta krew. Musimy by pewni.
Michał odwrócił się w otwartych drzwiach.
-A co ty zrobisz?
Archanioł Zwiastowania westchnął
-Ja... Ja powiadomię Lucyfera o zaistniałej sytuacji.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kim




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 1572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Twojego najstraszniejszego koszmaru.

PostWysłany: Nie 13:52, 19 Lis 2006    Temat postu:

Ło jeżuś. To ja potem przeczytam ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 13:56, 19 Lis 2006    Temat postu:

Ho ho hooo! A to tylko rozdział pierwszy! *marzy, aby jeden rozdział miał ze trzydzieści stron *
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
humbelina




Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 1191
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jasło. Zna ktoś? Wiedziałam...

PostWysłany: Nie 15:25, 19 Lis 2006    Temat postu:

No cóż, długie bo długie, ale przeczytałam. Szczerze powiedziawszy, to kojarzy mi się z taką jedną bajką - Jagoda Jakaśtam chyba. I... no cóż, klnący archanioł jakoś mi nie pasuje. I... i tyle błędów było... I... sądzę, że jeszcze troszkę to dopracować trzeba...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Shenique




Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy gdzie... Ah a to są tylko moje marzenia...

PostWysłany: Nie 15:49, 19 Lis 2006    Temat postu:

Jagoda Lee!! Taka bajka na Jetixie? Chyba xD (a jak nie no to na CN) No mi sie podobało Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fretka




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 6761
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:55, 19 Lis 2006    Temat postu:

Aniooooooooły! *_________________*
Mamo, zaraz padne z uwielbienia! Giwi, jesteś geniuszem!
A ja zaraz wpadnę w kompleksy i w akcie desperacji usunę moją anielską pisanine xd

Ale! Znalazłam jeden błąd xd Jeden, na taki długi tekst! Mamo....

Cytat:
Co chwili kolejna łza kapała po twarzy w kolorze dojrzałego buraka.

Co chwilę, jak mniemam (; I chyba powinno być "spływała", ale ja się nie czepiam ^.^

Tak mi się trochę koniec, samuśki koniec skojarzył z Siewcą, no, ale... i tak Ci ołtarzyk postawię, za moją kochaną grupkę Archaniołków ^.^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 16:08, 19 Lis 2006    Temat postu:

humbelina napisał:
No cóż, długie bo długie, ale przeczytałam. Szczerze powiedziawszy, to kojarzy mi się z taką jedną bajką - Jagoda Jakaśtam chyba. I... no cóż, klnący archanioł jakoś mi nie pasuje. I... i tyle błędów było... I... sądzę, że jeszcze troszkę to dopracować trzeba...

Dopracuje. Naprawdę.
Tylko że ja, jakoś tak własnych błędów nie widze.
Możecie mi je wytknać?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fretka




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 6761
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:35, 19 Lis 2006    Temat postu:

A mi się klnący Archanioł podobał najbardziej. Very Happy Very Happy Very Happy
Może to wynik mojego uwielbiania do absurdu... albo po prostu nie lubię grzecznych Aniołków, co to mają złote loczki i chodzą w piżamach Very Happy
Zdecydowanie wolę takich normalnych, bliższym ludziom xd

A klnął, bo wymagała tego sytuacja ^^ I jak ten moment, Giwi, zmienisz, to się obrażę ;p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pod kudłatym łbem Gwendy. Strona Główna -> Fanfiction. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin