Forum Pod kudłatym łbem Gwendy. Strona Główna Pod kudłatym łbem Gwendy.
Dla elyty, rodzynków w czekoladzie, śmietanki w kawie, po prostu nas.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Umarłeś, więc odejdź! // Pierwsza jednoczęściówka Kyb.
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pod kudłatym łbem Gwendy. Strona Główna -> Fanfiction.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kyb




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 2757
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 18:46, 11 Sie 2006    Temat postu: Umarłeś, więc odejdź! // Pierwsza jednoczęściówka Kyb.

Z powodu braku kogoś, kto by zbetował mojego gniota - i zarazem pierwszą jednoczęściówkę, jaką napisałam - sama to zrobiłam. Pewnie jest tu pełno błędów (kilka razy zmieniałam adresata listu), ale nie mam siły ich wyłapywać.

Nazywam się Peter Pettigrew. To pewnie Ci nic nie mówi – i trudno się dziwić. Zawsze byłem kimś nieznacznym, stojącym pod płaszczem zapomnienia. Byłem cieniem moich „przyjaciół”, których poznałem podczas nauki w Hogwarcie. Ale… może zacznijmy od początku?
Jamesa Pottera i Syriusza Blacka poznałem na pierwszym roku. Nazwaliśmy się (a raczej Syriusz tak nas nazwał) Huncwotami. Nie wiem, dlaczego - najwyraźniej uznali, że jestem zbyt głupi, żeby to pojąć.
James był szukającym Gryfonów. Był lubiany, zawsze wyluzowany, pewny siebie – podobnie jak Syriusz. Oboje byli bardzo dobrymi przyjaciółmi, wręcz braćmi. Każdy miał jakąś zaletę, dzięki czemu dopełniali siebie nawzajem, a ich wspólne plany gnębienia Snape’a, nauczycieli, woźnego oraz innych nie wymienionych (w tym mnie) były idealnie dopracowane. Muszę przyznać, że nawet trochę im zazdrościłem… Paliło mnie od środka, że to oni byli bogaci, przystojni i popularni, a nie ja – ten gruby, co za nimi łaził.
Dotąd zastanawia mnie, czemu niekiedy zabierali mnie ze sobą na nielegalne wyprawy do Hogsmeade. Przecież byłem bezużyteczny! Raz nawet dzięki mnie woźny nas złapał, przez co dostaliśmy szlaban. Uważali mnie za swojego… kolegę? Nie… Po prostu chcieli mieć zawsze przy sobie kogoś, z kogo można było zrobić pośmiewisko. Ot, cała filozofia.
Remus Lupin pojawił się potem. Jak dotąd był po prostu tym wiecznie przesiadującym albo w skrzydle szpitalnym, lub w bibliotece prymusem. Poznaliśmy go, gdy przypadkowo natknęliśmy się na niego tuż obok Bijącej Wierzby – podrapanego, z głębokimi ranami na ciele i rozdartymi ubraniami. To było nad ranem. Pomogliśmy mu wrócić do zamku i oddaliśmy pod opiekę pielęgniarki.
Można sobie zatem wyobrazić, jakim szokiem był dla nas fakt, że Remus był – i, jak mniemam, nadal jest – wilkołakiem. Trudno było ukryć przez Huncwotami taką tajemnicę.
Staraliśmy się mu w jakiś sposób pomóc. Chcieliśmy, aby tak nie cierpiał, ale… co mogliśmy? James wpadł na pomysł, by zacząć naukę przemiany w zwierzęta. Ja, podobnie jak Syriusz, wątpiliśmy w jego pomysł. Trzynastolatkowi uczący się animagii? To było coś kompletnie nieosiągalnego!
Remus, który podzielał nasze (moje i Syriusza) wątpliwości co do planu Pottera, wyszukał książkę, gdzie uczyliśmy się samowoli. Wieczorami przesiadywaliśmy w dormitorium albo w pustej klasie i ćwiczyliśmy. To było bardzo dziwne – w zakurzonym tomie pisało, że musimy spróbować wydobyć się z naszego ludzkiego ciała, co z resztą mi, jak można się domyślać, w ogóle nie wychodziło. Nie mogłem się skupić, byłem zdekoncentrowany. Ciągle coś pochłaniało moją uwagę.
Syriuszowi i Jamesowi oczywiście się udawało. Ręce i nogi Syriusza pokryły się czarną sierścią, a głowa Pottera zamieniła się w jeleni ryj i wielkie rogi. Jak sobie przypomnę minę pani Pomfrey, która to zobaczyła, to nadal mimowolnie się uśmiecham, choć nie za bardzo mam z czego. Ale o tym później…
Syriusz i James w pełni opanowali animagię na piątym roku – ja dopiero w połowie szóstej klasy. James zamieniał się w jelenia, a Syriusz – czarnego psa (stąd ksywa Rogacz i Łapa). Ja przemieniałem się w szczura, którego ogon przypominał dżdżownicę, przez co zyskałem przydomek Glizdogon. Zacnie, nie ma co.
Wtedy się zaczęło.
Nieświadomie życzyłem Huncwotom śmierci. Za każdym razem, gdy znikali, modliłem się, żeby zdarzyło się coś złego. To było coś strasznego, ale nic nie mogłem na to poradzić. Robiłem to bezwiednie…
W siódmej klasie James w końcu przekonał do siebie tą rudowłosą Lily Evans i po ukończeniu szkoły pobrali się.
Ja w tym czasie błąkałem się po Londynie. Nie miałem ambicji ani planów. Czułem tylko pustkę wewnątrz głowy – nic więcej. Moja matka, która wychowywała mnie samotnie, umarła. Czułem się bez niej bezradnie – zupełnie jak pisklę, które wypadnie z gniazda i nie wie, jak do niego wrócić. Jakbym był… pusty od środka?
Nogi zaprowadziły mnie do dworcowego baru dla czarodziejów, który był zbudowany tuż pod torami. Usiadłem przy ladzie i żaliłem się barmanowi, topiąc smutki w ognistej whisky.
Wiem, że to było bezmyślne.
Opowiadałem mu o całym moim życiu. Mówiłem, jak przez siedem długich lat wyśmiewano mnie, popychano, gardzono. Barman przypatrywał mi się z zaciekawieniem, co chwila kiwając głową ze zrozumieniem, jednak jakiś dziwny błysk krążył w jego oczach, czego ja nie zauważyłem, bo byłem zbyt zalany.
A potem pamięć mi się urwała. Nie pamiętam nic więcej poza tym, że rano obudziłem się pod jakimś mostem, bez portfela i płaszcza.
I jak tu uwierzyć w człowieka?
Wracając do mojej żałosnej opowieści… Późnym popołudniem, kiedy nadal tam siedziałem, przypatrując się ponuremu, ulicznemu życiu, zobaczyłem Syriusza. Jak się okazało, szukali mnie razem z Jamesem już od dłuższego czasu.
Nie wierzyłem w tę ich bezinteresowność. Potter ożenił się z Lily, Syriusz, o ile dobrze pamiętam, nie cierpiał na samotność i wiódł beztroskie, kawalerskie życie. Remus wyjechał w poszukiwaniu wilkołaka, dzięki któremu jest tym, kim był, a ja… Mnie przez ten czas nie było. Po prostu.
Sam wiesz, jak to było ze Strażnikiem Tajemnicy. Zdradziłem Twoich rodziców, wiem…
Nawet nie masz pojęcia, co czułem. Żal, obrzydzenie do samego siebie. Ale, zrozum, mogłem być kimś ważnym. Ludzie zauważyliby mnie, nagłówki w gazetach wypisywałyby moje imię… O tym zawsze marzyłem. Tego chciałem, choć naprawdę trudno mi się do tego przyznać.
W każdym razie… dalej wszystko potoczyło się samo. Śmierciożercy, wstęp do ich kręgu, znamię na przedramieniu, zdradzenie tajemnicy Czarnemu Panu. Bałem się, tak bardzo się bałem!
Wieść o śmierci Jamesa i Lily przygwoździła mi i gdy się o tym tylko dowiedziałem, zamarłem w bezruchu. Łzy napłynęły mi do oczu, choć tak starałem się je ukryć przez te wszystkie lata męki. Poczułem się jak Judasz. Wzgardzony, za cenę parszywej chwały. Stałem się jeszcze większym popychadłem, niż byłem. Nie spodziewałem się tego.
Potem wrobiłem Syriusza.
Wiesz jak było, nie mam siły tego przelewać na papier pergaminu. Zbyt żal mi za czyny, które popełniłem.
Żałuję tego. Nawet nie wiesz, jaki ból sprawia mi życie z tą świadomością, że za moją sprawą zginęło tyle ludzi.
Ganiałem za tym, by być lepszym, a stawałem się tylko gorszy. Pogrążałem się coraz bardziej, chociaż sądziłem, że jest zupełnie inaczej.
Na wieść o Twojej śmierci miałem wrażenie, jakbym pękł na dwie części. Wiem, że tu przy mnie stoisz, czuję ten pełen nienawiści i wzgardy na sobie. Nie mogę tego znieść, rozumiesz? Podobno byłeś takim dobrym chłopcem… Wiem błagam – jeśli nawet chcesz, przyjdź do mnie w środku nocy, a padnę na kolana – oszczędź mi tego. Przebacz staremu, głupiemu człowiekowi. Ja boję się śmierci. I choć wiem, że Jego już nie ma, bo przecież zginęliście w tym samym czasie, to nadal mam wrażenie, że tylko zniknął, jak za dawnych czasów, by za kilka lat znów powrócić i zesłać panikę na ten udręczony świat.

Odejdź więc, zostaw mnie w spokoju. Umarłeś, już nic się nie da zrobić. Powinieneś to zrozumieć, Harry.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bursztynowa Marionetka




Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stamtąd.

PostWysłany: Pią 20:50, 11 Sie 2006    Temat postu:

Hm. Właściwie to mi się podoba. Trochę rażą małe litery po wielokropkach, ale ogólnie jest dobrze. Trochę smutne, trochę nostalgiczne. Podoba mi się. (:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tibby
Junior Admin



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 3950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:22, 11 Sie 2006    Temat postu:

A ja przeczytałam jak narazie początek.

Dokończę.
Kiedyś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kyb




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 2757
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 22:21, 11 Sie 2006    Temat postu:

O, to miło, że ktoś w ogóle czyta. Sama chyba z dziesięć błędów już tam dopatrzyłam, ale nawet nie chcę mi się edytować ^^".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mab




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trumna.

PostWysłany: Pią 22:54, 11 Sie 2006    Temat postu:

Podoba mi się takie przedstawienie Petera - jakby gnił od środka, gdy wszyscy inni na to pozwalali.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isamar
Gość






PostWysłany: Sob 0:41, 12 Sie 2006    Temat postu:

Ładne, bardzo ładne. I nie mam się do czego przyczepić. Poza jednym.

Mam wbite do głowy, że wylkołactwo Lupina odkryli w pierwszej klasie, Łapa i Rogacz stali się animagami w trzeciej, a Peter w piatej. Skutek czytania durnych ff-ów, czy tak było w kanonie?

Poza tym jeden szczegół: dlaczego szanowny pan P. twierdzi, że Harry go nie znał? Paniczowi 'Arry'emu wiele można zarzucić, ale chyba by nie zapomniał, jak się nazywa człowiek, który zdradził jego rodziców?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kyb




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 2757
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 10:14, 12 Sie 2006    Temat postu:

Mi wpajano od zawsze, że Huncwoci stali się animagami między 5 a 6 klasą... Już sama nie wiem ^^".

Jeśli chodzi o drugą sprawę, to chciałam podkreślić, jak niska była samoocena Petera Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tibby
Junior Admin



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 3950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:36, 12 Sie 2006    Temat postu:

Na Lexiconie jest napisane, że James Potter stał się animagiem na piątym roku Hogwartu. Więc może w szóstej i Peterowi się mogło udać. Bo czytając dalej, wyszukujemy informację, że Huncwoci [James i Syriusz] w przemianie i poznaniu jej tajników mu pomagali.
A znając "trochę opóźnione" kojarzenie faktów Petera mogło mu to zająć roczek, nie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lyssan




Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 8187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 10:45, 12 Sie 2006    Temat postu:

Podobało mi się. Błędów było parę - nie tak bardzo rażących, ale jeden wyjątkowo zapadł mi w pamięć:
Remus wyjechał w poszukiwaniu wilkołaka, dzięki któremu jest tym, kim był, a ja…
Takie mieszanie czasów :> Prawie jak przyszła strona Malfoya, a niech Cię!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isamar
Gość






PostWysłany: Sob 14:48, 12 Sie 2006    Temat postu:

Cytat:
Opanowanie tej sztuki zajęło im rawie trzy lata [...] Peter korzystał z pomocy Jamesa i Syriusza. I w końcu, a było to już w piątej klasie, udało im się opanować tę sztukę.

Harry Potter i więzień Azkabanu, strona 369


No tak. Panna Isamar po prostu przyjęła, że Luniaczek został nakryty w pierwszej klasie, a to o piątej klasie należy rozumieć tak, że w piątej animagami byli wszyscy trzej. Ach, ta moja logika...

Aczkolwiek to nieistotne: opowiadanie i tak mi się podoba. Spotkałam się z dwoma, trzema listami pana P. i moim skromny zdaniem ten jest najlepszy. Może dlatego, że odbiorca interesujący?

Ale, ale. Czy to by znaczyło, że Potter przestrszył się tego, co "jest dalej", i został duchem?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kyb




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 2757
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 15:35, 12 Sie 2006    Temat postu:

List został napisana przez Petera po śmierci Pottera i Voldemorta (zabili siebie nawzajem). Glizdogon popadł w paranoję albo jakąś chorobę psychiczną (no cóż, trudno stwierdzić ^^) i miał urojenia, że Harry cały czas za nim chodzi. Dlatego zdecydował się napisać do niego list z prośbą o 'odejście'. Chciałam ukazać Petera z mojego punktu widzenia - strachliwego, tchórzliwego i zmagającego się ze zjadającymi go od środka wyrzutami sumienia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Libby




Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin. Tak zwany.

PostWysłany: Pon 21:34, 14 Sie 2006    Temat postu:

No i Ci się ładnie udało. Ja jeszcze do tego słucham Tęsknoty Goyi, więc tym bardziej mi się podobało. Takiego Petera właśnie sobie wyobrażałam. Gratulejszyn, koHanie :*. A ja też chyba napiszę jakąś jednoczęściówkę, ale nie mam pomysłu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fretka




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 6761
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:05, 18 Sie 2006    Temat postu:

O, jakie to ładne.
Szczególnie koniec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ciasteczko




Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wziąść kase.?

PostWysłany: Śro 23:06, 23 Sie 2006    Temat postu:

list glizdogona do harryego.
no z czyms takim sie jeszcze nie spotkalam szczerze mowiac.
ale pozytywnie, pozytywnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Penicilin(a)




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z fotela obok okna

PostWysłany: Czw 9:42, 24 Sie 2006    Temat postu:

Nieznacznym- nieznaczącym
To było bardzo dziwne – w zakurzonym tomie pisało- było napisane
ognistej whisky- z wielkich liter
Wieść o śmierci Jamesa i Lily przygwoździła mi - mnie
Wiem, że tu przy mnie stoisz, czuję ten pełen nienawiści i wzgardy na sobie.- zgubiłaś "wzrok"
Poza tym trochę mi to do Glizdogona nie pasuje, takie zbyt ckliwe. Ale ciekawa konwencja. Po prostu trochę jak z telenoweli ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pod kudłatym łbem Gwendy. Strona Główna -> Fanfiction. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin