Pod kudłatym łbem Gwendy.

haina

Każdy pisarz ma swoje słabe punkty - piętę achillesową - od której trudno się uwolnić.

Mnie gryzie - niczym gumochłon - interpunkcja pod postacią przecinków. Najchętniej bym ich w ogóle nie stawiała.

A wy? Z czym macie problem? O czym zapominacie?

Ponownie proszę o nie pchanie się, tylko cierpliwe czekanie w kolejce.
Życie to jedna, wielka poczekalnia, pamiętajcie!

Fretka

Jaaa... Hm. Zbyt skupiam się na miłości? Tworze romansidła? O. To jest to.

haina

Romansidła? Też miałam z tym kłopot.
Ale w Z-L dużo tego nie znajdziecie. Trzeba się leczyć.

To ja mam syndrom Sierotki Sue. Najchętniej zrzuciłabym na Norę wszsytkie nieszczęścia świata, jak to określiła Lem.

Jennifer

Hm. Moim np. słabym punktem są opisy. Piszę na Wordzie dłuuuugi opis <a przynajmniej jak mi sie wydaje>,potem go czytam i to sie okazuje takie króciutkie,wyrwane z kontekstu i ogólnie nie na miejscu.

haina

Tab, nawet tak nie mów. Dilys jest urocza, cudna i kochana, tak jak twoje opowiadanie.
Jennifer ciekawy problem. Warty uwagi.
Z opisami nie mam najmniejszego problemu, chyba, że piszę strasznie nie jasno. Trzeba czytać między wierszami. Bo tak naprawdę, szczypta intuicji, a moje opowiadania wcale nie są już tajemnicze.

Fretka

O, tak. Sierotki to coś co fretka też lubi robić ze swoich bohaterek. Takie biedne, pokrzywdzone.

Aż mi sie mój pierwszy gniot przypomniał o.O Idę założyć o tym temat... to se powspominamy!

Gwendy

Mój?
Kurczę.
Ja nie mam problemów Wink

Co nie zmienia faktu, że piszę beznadziejnie.

Sylville

Tak czytam te wypowiedzi i doszłam do wniosku, że łączę wszystkie te problemy. Opisy pomijam kompletnie, lub daję dwuzdaniowe - sama mam do nich wstręt po tych wszystkich poztywistycznych lekturach. Do tego zjadam przecinki i to w liczbie przekraczającej dopuszczalne normy (kiedyś w ogóle nie stawiałam, i tak już jest lepiej), moje literówki mogą zabić niewinnego człowieka i do tego jeszcze ostatnio doszły orty - całe życie nie miałam z nimi większego problemu, a ostatnio łapię się na myśli "jeżu czterokolcowaty, jak to się pisało?". Podobno wpływ ocen, ale w to nie wierzę.
O Mary Sue lepiej nie wspomnę, bo jakąś poprawę widać xD ale i tak nie mogę sobie darować idealizowania. I wątków romantycznych, od których na ogół mi sie mdło robi, bo romantyczna nie jestem w ogóle.

tibby

Hmmm... *wysila się żeby coś napisać*

A ja z ort. chya problemów nie mam *szczerzy się do Worda*.
Słaba strona - chyba nie nadaję się do pisania ff. Szybko mi się to nudzi i nie mam pomysłów na dalsze ciągi.

Carrie

Swego czasu stawiałam za dużo przecinków, a teraz? Nie umiem opisywać żadnych romansów, nigdy nie umiałam. Najostrzejsza scena w moim blogowym ff-ie to objęcie ramieniem. Very Happy

Fretka

Jennifer

Ech,ja jeszcze zapomniałam o swoim słabym punkcie jednym...Mam rozpoczęte kilka historii i żadnej chyba nie dokończę. Czemu? Bo mam zawsze tylko jeden pomysłna początek,a dalej nic. Wypaliłam sie?

Fretka

Nie martw się Jen, ja tam też tak mam. Komputer zawalony prologami, a ani jednego epilogu jeszcze nie zobaczył xP

tibby

Oooo taaak! Znam to! Już mi w głowie siedzi pomysł na Prolog, ale nie wiem czy dożyje on realizacji.

Sylville

Kiedyś miałam nawet folder o nazwie "Prologi FF". Obok drugi z napisem "epilogi FF" (których było o pełowę mniej). Tylko problem ze środkiem był. Do tej pory skończyłam co prawda kilka FF-ów (nawet tych dłuższych), ale madal nie wiem w jaki sposób, bo zawsze w środku pisania mi się pomysły kończą.