Pod kudłatym łbem Gwendy.

Lady Em · Wysłany: Sob 22:06, 17 Mar 2007 Temat postu:

Dobrze to ujęłaś, Haszysz! Wink

Panna J. · Wysłany: Sob 22:07, 17 Mar 2007 Temat postu:

Hasz, no. On z biednej rodziny był ^^
Matka go chciała utopić, ojciec umarł (alkoholik pewnie), straszne życie!

Haszysz · Wysłany: Sob 22:09, 17 Mar 2007 Temat postu:

Patologia! Patologia!
I ty się dziwisz, że on do wojska poszedł?
Takie dziecko wojny i odłamka! Co go w domku nie chcieli to do swoistego OHP poszedł.
I co siedział w tym wojsku wygrywał i co? Nawet go na spinki nie było stać.
A najpiękniejsze w moim kochanym Parysie jest to, że zabił tego Achillesa i pomścił brata. I potrafił się przyznać do błędu.
^______^
Ależ wy mnie nakręciły na tego Parysa. ;]

Panna J. · Wysłany: Sob 22:18, 17 Mar 2007 Temat postu:

Swoją drogą, ktoś wie/pamięta jak zginął Parys?

Edit:

O, a ja już wiem. Zabawna historia. Parysa ustrzelił niejaki Filoktet, więc książę pojechał w góry szukać swojej żony (nie, nie chodzi o Helenkę), bo ponoć tylko ona mogła go uleczyć. Żona jednak, dowiedziawszy się o zdradzie kazała Parysowi spadać i biedaczek umarł.

Fretka · Wysłany: Sob 22:44, 17 Mar 2007 Temat postu:

Dajże spokój, Parys był cieć ;p Nie wiem jak to było w mitologii, no ale kompletną ciotę w filmie z siebie zrobił podczas walki z tym mężem Heleny oO Do stópek braciszkowi upadł i o, broń mnie! Boziebozie! A dzień wcześniej, w pałacyku, wsród służby, to tak, on będzie walczył! Żałość, po prostu żałość --'

Hm. Jeśli chodzi o Aleksandra... (same mnie sprowokowałyście!) to film był rzeczywiście cienki. Takie to było bardziej o sferze uczuciowej niż jego geniuszu i podbojach oO
Aaaa, i Hefajstion też był dupa w filmie ;p Znaczy, pan Leto cacy grał y f ogóle pierwsza kalsa, tu łezka, tam uśmieszek, ale no dajcie spokój, Hefajstion był zepsutym arystokratą, który w piciu dorównywał Aleksandorwi, a nie jakimś przywiązanym pieskiem będącym na każde skinienie swojego pana oO
I na dodatek nie pokazali ślubów w Suzie. A byłam ciekawa kogo wybrali na Drypetis, żonę Hefajstiona.

Królestwo Niebieskie było w porządku - nawet Blooma strawiłam i nie powiedziałam na niego złego słowa. Z historycznych to jeszcze naturalnie Gladiator. I Spartakus, którego widziałam chyba dziesięć razy.
Więcej grzechów nie pamiętam xd

A. · Wysłany: Sob 23:08, 17 Mar 2007 Temat postu:

Prawdę mówiąc, to z tych wszystkich tylko Gladiatora oglądałam. ^^

Fretka · Wysłany: Sob 23:20, 17 Mar 2007 Temat postu:

O-oooo... a kto się wybiera na 300-tu? Ja po prostu od dnia, kiedy zobaczyłam reklamę nie mogę się doczekać premiery *___________*

Abu... i nie widziałam Hannibala xd Ponoć był cienki, ale ja chciałam obejrzeć Gasparda, noooo!

Holly · Wysłany: Nie 9:10, 18 Mar 2007 Temat postu:

A ja sobie ściągnęłam Hanniballa.
I obejrzę niedługo...
Napiszę wtedy czy mi się podobał.

Mi · Wysłany: Nie 10:16, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ja oglądnęłam połowę Van Helsinga.
Albo jestem dziwna, albo ten gosciu jest śliczny i taki fajny, mrocznosukinsynkowy. ^^

Iris · Wysłany: Nie 11:51, 18 Mar 2007 Temat postu:

moja siostra, jak w Anglii była na 300, po trzydziestu minutach wyszła z kina. ponoć nie mogła wytrzymać, tak się tam zarzynali.
też chciałam na to iść, ale ja mam słabe nerwy na prawdziwe zarzynanie.

Lady Em · Wysłany: Nie 11:57, 18 Mar 2007 Temat postu:

Jak ja nie mogłam oglądać "Oszukać Przeznaczenie" a co dopiero 300...Chyba bym nie usnęła w nocy i tak jak moja przyjaciółka (która naoglądała się jakiś filmów co to chłopaczek pod łóżkiem mieszkał i łapał ludzi za kostki, po czym wciągał ich pod owe łóżko) będę skakać ze środka pokoju do łóżka (byle nie zabić się o stolik, co oczywiście ona zrobiła^^). Czy moja wypowiedź nie jest przypadkiem bez sensu?

Fretka · Wysłany: Nie 14:35, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ja chcę iść na 300! *___________________* Muszę, po prostu muszę!
A nerwów nie mam słabych ;p Kiedyś to po Ringu spać nie mogłam, bałam sobie gasić światło y f ogóle, ale teraz z tego wyrosłam, z czego się bardzo cieszę.

Holly, obowiązkowo muszisz opowiedzieć ;p

A wczoraj oglądałam jeszcze w telewizji Osaczonego ^^
Ten mroczniak był milusi <3 (co nie zmienia faktu, że miny robił straszliwe ;p)

Haszysz · Wysłany: Nie 14:46, 18 Mar 2007 Temat postu:

The Ring to najgorszy film jaki chyba widziałam -_-'

Zarys fabuły ciekawy, wykonanie efektów specjalnych nie najgorsze. Ale obsada mi nie pasuję, a fabuła mało straszna, nie mówiąc o tym, że średnio interesująca.
Takie jest przynajmniej moje zdanie.

A. · Wysłany: Nie 15:25, 18 Mar 2007 Temat postu:

Mi tam wisi jak się zarzynają. Facet facetowi na gwoździa nadziewał, a ja się patrzyłam i cieszyłam. Nawet jak krew pryskała po całym ekranie. ^^
Za to Ringa i Klątwy boję się cholernie. Mam za bujną wyobraźnie. ^^

Fretka · Wysłany: Nie 15:55, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ring nie był najgorszy - jedynka, rzecz jasna, bo dwójka to istny maraton uśmiechu i kfikawki.
Po pierwsze, to było w nim coś nowego i świeżego. Nie następny nawiedzony dom ani nic w ten deseń. Nikt się nie gonił przez cały film z siekiera i nie wrzeszczał.
Po drugie, to nie był do końca przewidywalny. Był ten element zaskoczenia i czekania na rozwój akcji - nie wszystko zostało podane na tacy, ani za szybko odkryte, jak wyskakujący królik z kapelusza.
Po trzecie brak było przesadyzmu, tak typowego zresztą dla horrorów. Co pięć minut nie wyskakwiała Ci zza rogu Samara, chlapiąc krwią we wszystkie strony. I właściwie to w tym filmie mało było rzeczy dosłownych.

Tyle mam chyba do powiedzenia na temat tego filmu. Aktorkę, która grała główną bpohaterkę nawet lubię, więc... khm. Dzieciak też nie był najgorszy zresztą.

Klątwa to... cóż. Mnie ona bawi, bo reżyser tego filmu najwyraźniej jest wyznawcą zasady 'co za dużo to nie zdrowo, ale od przybytku głowa nie boli'. Zresztą jest strasznie schematyczna i przewidywalna Wink