Pod kudłatym łbem Gwendy.

Jadzia

no i zastanawia mnie czy nie chciałaby przypadkiem brać udziału w konkursie. trzeba poczekać na nią xd

Panna Kate

Jestem.

Cóż, ja sobie napiszę swoją szosą opowiadanie na ten temat, bo długo mi po głowie chodzi. Organizatorką mogę być.

A może ja ułożę jakiś porządniejszy wstęp, bez A B C D tylko z imionami.
Albo jak tam chcecie, dostosuję się.

Mogę prowadzić konkurs, tylko wyjaśnijcie mi co i jak.

Annline

No mi się zdaje Kejt, że musisz ten począteczek co napisałaś wkleić do konkursowni i gdzieś pod/nad nim napisać warunki konkursu, że jest czas dwa tygodnie od zatwierdzenia zgłoszeń i bla bla... coś w tym stylu ^^

No i pod tym chyba będziemy się zgłaszać...?

Jadzia

a-ha. aczkolwiek przydałby się moderator, który najpierw wyczyściłby offtop w "konkursowni" i edytował tego posta napisanego bodajże przez Lem, gdzie zamieszczane są wszystkie aktualne konkursy - przy okazji usunąć z tego posta te, które już się odbyły bądź nie odbyły z różnych powodow. czyli wszystko. (gdzie ci moderatorzy?)
najlepiej, gdybyś, Kejtuś, napisała tutaj te swoje, wiesz, temat, długość i tak dalej i wkleiła najpierw tu, do ewentualnych poprawek...?

Panna Kate

Tytuł: „I wtedy padł strzał” - alternatywne zakończenie.
Długość: około 5-6 stron dwunastką Times New Roman
Opis: To nie jest HP. Zadaniem uczestników konkursu jest napisanie alternatywnego i w miarę realistycznego zakończenia do przygotowanego scenariusza wydarzeń. MOŻNA zacząć od słów „i wtedy padł strzał”, ale też MOŻNA na początek lepiej rozpisać wykonany przeze mnie szkic sytuacji – wasza wola. MOŻNA też, ale nie trzeba, zastosować się do naszkicowanych przeze mnie charakterów. Dobrze by było, gdyby choć jedna z postaci odpowiadała temu już napisanemu przeze mnie.
Oto przygotowany scenariusz:

Angielska prowincja, posiadłość Sunshine Manor. Śliczne czerwcowe popołudnie, ciszę przerywa jedynie radosny świergot ptaków, nad łąką przy dworku unosi się słodki zapach kwiecia. Z kuchni – pod dowództwem kucharki, pani Fletcher (kobiety o skądinąd miłym uśmiechu, rumianej, dość niskiej i korpulentnej, przyjaznej dla innych i „matkującej” pozostałym służącym) – dolatuje zapach świeżo przyrządzonej szarlotki.

Przed posiadłością, w niezwykle urokliwym ogrodzie, bujnie obsypanym krzewami róż, pani domu – Margaret (starsza kobieta, przez przyjaciół zwana pieszczotliwie „ciocią Marge” , surowa w obejściu, a przy tym urzekająca wspaniałymi manierami, miłośniczka herbaty o piątej po południu) - wyprawia przyjęcie dostępne jedynie dla miejscowej śmietanki towarzyskiej. Młodzi spędzają czas nad pobliskim strumieniem, starsi częstują się ponczem i wspominają dobre czasy. Jednym słowem – sielanka.

Gdzieś na granicy ogrodu, pod starym dębem, dochodzi do sprzeczki między parą młodych kochanków – młoda Caroline (córka gospodyni, po cichu nazywana głupiutką gąską, na głos – uroczą panienką, dość urodziwa, wzbudzająca sympatię, na swój sposób naiwna i łatwowietna) wyrywa się Gregory’emu (porywczy, kierujący się emocjami młodzieniec, czasem nieokrzesany, a przy tym ujmujący niezaprzeczalnym urokiem osobistym) i ucieka do towarzystwa, po chwili zaś zupełnie zapomina o sprzeczce.

Ciocia Marge, pogrążona w rozmowie ze starszym, pięćdziesięcioletnim oficerem (charakter dowolny?), który wraz z młodą, urodziwą małżonką(również) gości na przyjęciu, nie zauważa zniknięcia Gregory’ego. Młody stajenny, Raymond (sprytny, urwisowaty, zakochany bez wzajemności w córce pani domu) obserwuje Caroline, ukryty za krzewem dzikiej róży. Zazdrosna koleżanka popycha dziewczynę w kierunku strumienia, zamieszanie wzbudza zainteresowanie starszych, siedzących pod parasolem.

I wtedy padł strzał.

Nastrój: komedia, dramat, kryminał, romans… róbcie, co chcecie.
Termin zgłaszania się: 6 dni od daty publikacji zasad konkursu.
Termin nadsyłania prac: do końca wakacji (czyli dwa tygodnie).

Może być?

Jadzia

halooo! to jak z tym konkursem?

Fretka

Mam całe pół strony i na samą myśl, że miałabym dociągnąć do pięciu robi mi się niedobrze.
To dlatego, że ja nie ptorafię niczego takiego pisać. Ani nowego opowiadania, ani pracy na konkurs. Jedno, wielkie dno, że tak powiem.

Panna Kate

Zasadniczo wciąż czekam na jakiegoś uprzejmego moderatora, który wrzuci temat do konkursowni.

Zainteresowania brak.

Annline

Zasadniczo mam jeden akapit i stwierdzam, że jestem conajmniej beznadziejna w pisaniu kryminałów. No, ale może dam radę?