Pod kudłatym łbem Gwendy.

Fretka

SO! Nareszcie! ;p
Myślałam, że się takiego przełomu nie doczekam.

Haha, a ja zaczęłam pisać nowego ficka xD Chyba w trzecioosobówce, nie wiem jeszcze.

A Dilys to chyba było w Potterze xd Coś z Mungiem, czy jakoś tak.
/pamięć odmawia posłuszeństwa/

Jadzia

Pochwal się, Etko!
O ile pamiętam to niejaka Dilys D. była jedną z najbardziej zasłużonych dyrektorek Hogwartu i była też, chyba, uzdrowicielką jakąś tam, sławną.
Tak mnie się wydaje, ale pewnie przekręciłam i nie o to chodzi.

Fretka

Jadziu, wiesz, że pierwowzorem głównego bohatera jest Fauntley? xDDD

No, właśnie wydaje mi się, że była uzdrowicielką. Taką sławną, czy coś xd

retia

OMG O_O Mój pierwszy twór? OMG, nazywał się MEG I SYRIUSZ Laughing

, a opowiadał o miłości Meg Stevenson i, jak łatwo się domyślić, szanownego pana Blacka. Meg miała babcię zaklętą w drzewie, panowała nad siłami natury i pokonała siedmiu Ślizgonów. To tak w skrócie. Bloga skasowałam, gdy jakaś oceniająca, na wyroczni.blog.pl uprzejmnie mnie zjechała, a ja, biedne dziewczątko, z rozpaczy usunęłam dziełko.
Potem było, OMG, jeszcze większa porażka - FANTAZJANA.MYLOG.PL o elfce, dzikuske wychowanej w dżungli i syrenie, które mają uratować Hogwart <hahaha> O matko, jaka ja byłam głupia Laughing

Blog umarł śmiercią naturalną.
Potem była seria jednorozdziałowych powieści historycznych, obyczajówek i thrillerów, a gdy to wszystko mi się znudziło, zaczęłam pisać mojego NOSA O_O Było to opowiadanie pisane przede wszystkim dla przyjemności, bo ja uwielniam pisać o Marysuistycznych laseczkach użerających się z Malfim <hahaha>
No i teraz jest little-king.mylog.pl, na którym obecnie robię remont. A rozdział się piszę.

O mamo, hahahahahahah, dojebałam tymi opowiadaniami O_o Nikt nie przebije FANTAZJANY, hahahaha

Fretka

Retuś, rispekt xDDDDD

retia

tak właśnie myślałam, że Ci się spodoba... Twisted Evil

Fretka

Bezbłędnie trafiłaś w mój gust ^___________~

Iris

Dobrze, więc teraz ja poświęcę się rozważaniom na temat Sary, untitled'a i tych dwóch kiczowatych rozdziałów (prolog, plus jedynka; dwójka się pisze. A przynajmniej pisała. Very Happy

).

Sarah wzięła się chyba znikąd, po prostu pewnego listopadowego dnia zrodziła w mojej wyobraźni. Natchniona, napisałam prolog - całkiem zgrabny, jak na moje umiejętności sprzed pół roku. Oczywiście, po krótkim pobycie w przyszłości, bo Sarah miała wtedy lat bodajże dwadzieścia jeden, postanowiłam cofnąć się wstecz i opisać jej ostatni rok nauki w Hogwarcie. Na początek chciałam ją zeswatać z Blackiem i uczynić z niej najlepszą psiapsiółę Lily; no cóż, prawie do doszło do skutku i już miałam umieszczać jedynkę, jednak w porę się powstrzymałam i stworzyłam zupełnie inną Sarę - bez wiernego Blacka, słodkiej Evansówny i wianuszka przyjaciół mniejszych i większych. W gruncie rzeczy, to zostawiłam tylko w spokoju jej bogatą rodzinę - matkę pracującą w Ministerstwie, ojca piszącego książki na temat starożytnej i średniowiecznej historii magii, siostrę, mieszkającą nad przedmieściach Manchesteru oraz panią Deborah Jones, gosposię, która, notabene - jest charłakiem, jednak nie będzie nigdzie o tym wzmianki. Skrzatów nie chciałam - w końcu rodzina Moore'ów mieszkała w Knighstbridge, w otoczeniu mugolaków, więc musieli zachować pozory normalnych ludzi.
Charakter Sary ciągle zmieniam - pierwsze miała być wspaniała i przyjacielska; potem miała być wredna - teraz pozostała taka jakby bezpłciowa, bo nie wyróżniająca się spośród uczniów Hogwartu niczym szczególnym.
Fabuły zakończenia mojego dzieła niesamowicie wątpliwej jakości oczywiście nie zdradzę, jednak chyba każdy się zorientował, że to będzie lekkie opowiadanie o wkraczaniu w dorosłość - z obecnego efektu jestem nawet zadowolona, bo nie planuję żadnych zabójstw, morderstw i poświęceń. Sara jest tchórzem, nie stać jej na poświęcenia i bohaterstwo.
Imiona? Korzystam z mojego słownika, Oxfordu. Przeważnie, oczywiście. Ogólnie nie lubię wydziwiać z imionami, więc nawet behindthename używam dosyć rzadko.
A pomysł wziął się głównie stąd, że uwielbiam czasy Huncwotów.

Lady Em

Mało może to kogo interesować, ale i tak nie mam nic lepszego do roboty. A więc:
Pierwszym moim ff był oczywiście temat Lily-James po szkole. Okazał się totalnym niewypałem, więc go skasowałam. Następnie byli Lily i James w Hogwarcie, co było jeszcze gorsze, więc zostało skasowane po trzeciej notce. Następnie pisałam coś tam, przez co poznałam moją najlepszą przyjaciółkę, więc nigdy tego ff nie zapomnę. W końcu przeniosłam się na mylog.pl. No i najpierw był pamiętnik, który "przez przypadek" skasowałam. Później postanowiłam pisać zielonooką-evans no ale napisałam kilkadziesiąt notek i zgodnie z kilkoma osobami stwierdziłam, że biedna Lily jest totalną ofiarą losu. Porzuciłam bloga i się przeniosłam na zielonookiego-rudzielca. Początek mi się nawet podobał, ale później...No cóż, znowu moja fantazja się za bardzo rozbujała. Aktualnie blog nie istnieje. Była jeszcze Kayleigh Davies, matka Jamesa Pottera. Jej JESZCZE nie skasowałam, bo mnie Bev powstrzymuje twierdząc, że Kay kocha. No i Nicolette Molier, którą też już skasowałam. Nieszczęśliwa miłość Puchonki do Ślizgona Bartemiusza Crouch'a. Matko, najdłuższy post w moim życiu ;D.
Za wszystkie orty, inter i jęz przepraszam z góry Wink

.

Don Evek

Buchu, nikt nie przebije mojej Lilianny Evans z HogwarDu, która była pół-elfką i pół-wampirem xDDD I piła polską wódkę. Niach, niach xD
O reszcie, to mówiłam już dawno temu, na pierwszej stronie jest bodajże xD

Beverly

O nie, nie, nikt nie przebije mojej Amandy Mounters, która najpierw była najlepszą przyjaciółką Harry'ego, Rona, Hermiony, Parvati, Lavender i pewnej pary bliźniąt, którzy przybyli do Hogwartu na szósty bodajże rok, bo wcześniej wyrodna ciotka, z którą mieszkali, nie chciała im powiedzieć, że umieją czarować. Oczywiście John został chłopakiem Mandy, a Lucilla, jego siostra (swoją drogą: niesamowicie twórcze imię) - jej najlepszą przyjaciółką. Wszystko było cacy, zbierałam niesamowicie przychylne komentarze, aż wreszcie się zakumplowałam z dziewczyną, która też pisała fanfik w czasach Pottera, tylko ta jej bohaterka była w innej szkole i przyjaźniła się ze swoją kuzynką. Więc postanowiłyśmy połączyć nasze historie. Isabel i Jean przybyły do Hogwartu, do Mandy, oczywiście się z nią zaprzyjaźniły, a potem obie umarły, bo ich autorki postanowiły zakończyć działalność bloga. I tak oto mój pierwszy fanfik umarł śmiercią tragiczną.

buka

Wzruszające. *chlipie za fanfikiem Bev*
Ale skąd Wy to w ogóle wzięłyście? Łączenie opowiadań?

Beverly

A nie wiem... Poczekaj, pogrzebię w archiwum na giegie, bo mam tam jeszcze rozmowy sprzed jakichś dwóch, trzech lat.
No, a potem, jak AmandaprzyjaciółkaHarry'egoicałejreszty przepadła, powstała jedenastolatka o tym samym imieniu i nazwisku, przyjaciółka Huncwotów i ogólny urwis.
www.magiczny-pamietnik.blog.pl <-- tuło można czytać, ale śmiać się nie można!

marik

um, ja najpierw pisałam o niejakiej DOREN, która była półelfką i sierotą.

BASTET: a ja pisałam o czarnym kocie xd

Avaritia

A ja... miałam wypadek, połamałam się i siedziałam przez 2 miesiące na dupsku, nic nie robiąc, więc zaczęłam więcej czytać. Przeczytałam "Anioły i demony" Browna i sama postanowiłam coś napisać. O iluminatach xD
No i napisałam. Publikowałam to na blogu tanczaca-na-zgliszczach.mylog.pl przez niecały rok. Mojego pierwszego gniota, czyli owo opowiadanie (tytuł: "Absolvi animam meam"), zakończyłam.
Rany, jakie to było naiwne O_o o mordowaniu księży xD