Pod kudłatym łbem Gwendy.

Avaritia

Dobra, mili państwo - drugi gniot, [link widoczny dla zalogowanych], ukończony. 90 stron A4 przez niecały rok xD'''''
A, małe sprostowanie - Torn Apart jest gniotem dlatego, że... zobaczcie pierwsze rozdziały xD Te późniejsze są moim zdaniem dobre ^^

(I dziwne - NIGDY nie pisałam HP. Nigdy. A widzę, że większość z Was od tego zaczynała. Czuję się odstająca xD)

A.

Pierwszy mój gniot, nie publikowany, był o takich trzech dziewczyna. Dopiero niedawno sobie o nim przypomniałam. Do końca życia nie zapomnę, jak moja ciocia o mało się ze śmiechu nie popłakała, czytając to... Szkoda tylko, że zgubiłam ten zeszyt. xD

sharrlotte · Dołączył: 03 Mar 2007 Posty: 4299 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3

Av, ja też nigdy nie pisałam ff potterowskiego.
Mój pierwszy gniot to always-sad. Gasz, była to `opowieść` o Nataly {jeśli mnie pamięć nie myli}. Pomieszane z poplątanym, wtrąciłam tam nawet wątek z The Blair Witch Project xD
Później było camoiselle {od czego mój nick na mejlu}. O Anksunamun jakiejśtam, nie pamiętam dokładnej treści. Po tym claustrophobic, czyli ff Silent Hill. Pierwszy rozdział jeszcze udany, ale później robiła się sielanka.

Holly

Sharl, a mi się te twory podobały. I tak nic nie pobije jednoodcinkowego anonymous, czy jakoś tak. No i rejnandsan czyli nieudana bajeczka o związku maryśki - Jessici z Thierrym xD I jeszcze było coś o maneater, chyba. A teraz nadal rozwijam się w mych cÓdnych gniotkach (patrz: panna Vernon, wspomnienie i idealna - nieidealna Ashley).
I nie mogę się nadziwić temu, że Holly ma aż pięć rozdziałów (a wszystkie tak samo gniotliwe, słodkie i dziwaczne).

sharrlotte · Dołączył: 03 Mar 2007 Posty: 4299 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3

A moje olłejs sad miało aż jedenaście XD
Anonymous było fajne! Tak samo maneater. I rainandsun.

Holly

Nieprawda, Sharl xD
A ja zdałam sobie wreszcie sprawę z tego, że wszystkie moje bohaterki są mdłe i oklepane. Takie biedne, nieporadne blondynki. A Holly to już najbardziej się pod tym względem (nie) wyróżnia i też jest taką niewiadomojaką dziewczynką.
Boorze, czemu to jest takie przewidywalne? Chyba wiem już nawet jak to zakończę.

A.

Holly, ciesz się, naprawdę. Ja nie wiem nawet, co będzie w następnym rozdziale. Laughing

Amber

Mój Borze, na pewno chcecie się dowiadywać o moich początkach? Very Happy

Na początku była Cho (już nawet nie pamiętam dokładnie o czym) na podstawie 5 tomu, napisałam trzy rozdziały. Następna Lily (rozdziałów siedem) i Fleur. Nie każcie mi przytaczać tego wszystkiego, proszę... ^^
A dalej...

Abigail Clyton (imię znalezione w BTH, nazwisko nie wiem skąd), Krukonka na piątym roku w czasach Huncwotów. Wychowywana przez dziadków z rodu czystej krwi (Yaxley, a co Very Happy

), bo mugolski, zapracowany ojciec wyjechał sobie do Londynu i znalazł nową, młodziutką żonę (której Abbie nigdy nie zaakceptowała, mimo że macocha fajna była). Bohaterka w szkole nie była popularna, miała swój świat, przyjaciółki - prefekta Nelly i zwariowaną kujonkę Lucy (zainspirowaną trochę Anią Shirley) - które chyba nie były takie złe. Tytuł brzmiał jak następuje Smile

"Wiatr we włosach" i brał się z tego, że Abbie uwielbiała wiatr i rozpuszczone włosy, które ten wietrzyk rozwiewał. Blog został skasowany, chyba przez kochanego majloga. Ale Abigail jest pierwszą moją potterowską postacią, do której się przywiązałam, i piszę o niej na nowo.

Andromeda Black - nie trzeba za wiele wyjaśniać, nie? Od zawsze interesowały mnie siostry Black, ale Andromeda fascynowała mnie najmniej. Nie wiem, dlaczego to o niej zdecydowałam się napisać. Może dlatego, że Belli i Cyzi było już całkiem sporo w necie? Chciałam być choć trochę oryginalna. I w końcu, gdy Andy była już gotowa w mojej wyobraźni, pokochałam ją, podczas pisania pierwszego rozdziału. Bloga założyłam spontanicznie, dlatego ma trochę głupi adres andromeda.mylog.pl, zamiast sensownego tytułu. "Na pozór chłodna, dumna i złośliwa. Jednak pod maską obojętności kryje się osoba ciepła, wrażliwa i dość romantyczna. Za swoją rodzinę pozwoliłaby się pokroić na kawałki." - cytat z opisu bohaterki. An ma zmienić się pod wpływem Teda. Gniot? Mam nadzieję, że mimo wszystko nie.

Grace, bohaterka ff o tytule "Kwiatek". Powstała całkiem niedawno, bardzo spontanicznie. Po prostu siadłam do kompa i zaczęłam pisać "Prolog". Inspirowane deszczową pogodą, piosenkami Katie Melua i opowiadaniami Tabithy i Tibby. Nie chcę za wiele zdradzać, bo jestem w trakcie tworzenia, a nawet nie założyłam jeszcze bloga (chociaż szablon i HTML już mam Very Happy

). Powiem tylko, że o Puchonce po Hogwarcie, dziecinnej, rozkapryszonej i zarozumiałej, której się wydaje, że kocha swojego przyjaciela z dzieciństwa. Wszystko się zmienia, oczywiście, gdy spotyka mężczyznę (imię na razie nawet dla mnie pozostaje tajemnicą), śmierciożercę. Niezbyt oryginalne, wiem, dlatego na razie nie publikuję. Zobaczymy, co wyjdzie.

Yhm. Wyszło trochę za długie. Kto to będzie chciał przeczytać, no? Very Happy

A.

Ja zawsze miałam problem z imionami. ^^

humbelina

Wiesz Amber, większość z nas to ludzie baaardzo oczytani, więc co to dla nas takie kilka zdań (;.

Jestem pod wrażeniem ilości postaci i opowiadań. Ja na swoim koncie mam na razie tylko Mariah, której historię rozpoczynałam od nowa już tysiące razy. Jakoś tak się jej trzymam i nie mogę zacząć pisać o nikim innym xD.

A.

Tylko? O.O

humbelina

No... tylko ^^".

A.

Łomatkochrystusowaimójtyborzegęsty!
Humb! No normalnie...! O.O W szoku jestem, wiesz?

Amber

Ortoglotus FineVay

Distracted Dreams to mój jedyny fan fick, który i tak na chwilę obecną nie istnieje, a to tylko i wyłącznie dlatego, bo to, co napisałem do tej pory mi się nie podoba i w dodatku nie mam czasu ni ochoty tego kontynuować. Jak sobie wymyślę coś naprawdę dobrego, to założę nowego ff'a. Tymczasem myślę o wznowieniu Distracted Dreams, a raczej o napisaniu tego od nowa, bo pomysł bądź co bądź miałem na to oryginalny ^^

Jakby ktoś nie wiedział, Distracted Dreams to dwie równoległe historie: absolwentki Hogwartu, Sophii oraz jej matki aktorki, Elizabeth, która okazuje się być kimś zupełnie innym niż Beth, za którą się podaje, a mianowicie słynną panią Figg.